when there's no freaking cardiac output!

piątek, 5 kwietnia 2013

także tego...

pielęgniarka podczas zbierania wstępnego wywiadu:

p: jaki jest pani stan cywilny?
pacjentka: wdowa
p: yhm, mąż żyje?
pacjentka: ...

                    
To pewnie wszystko przez tę pogodę. Mózgi bez słońca przestają przetwarzać i analizować informacje. Styki na złączach już dawno nie działają, kompatybilność z otoczeniem leży i kwiczy, a aktualizacji warunków atmosferycznych z adekwatną astronomiczną porą roku jak nie było tak nie ma, dlatego też jesteśmy zmuszeni funkcjonować w starej wersji zima_2012. Niech ten śnieg już sobie pójdzie w cholerę. 

16 komentarzy:

  1. mam ci ja znajomą ordynator w pewnym medycznym przybytku .Nakazała ona pewnego dnia , młodemu medykowi wypełnić kartę zgonu pacjenta , co oczywiście łączyło się z opisem denata.
    Młody glejt przyniósł . Koleżanka czyta i czyta o barwie , a raczej zmiany skóry jakie zaszły na stopach .....oczy rowarła i postanowiła zawsze sprawdzać bez zaufania wszystkie glejty .Otóż młody książkowo opisał pacjenta który nie miał nóg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "także tego..." ;) z nogami czy bez - co za różnica :P ważne, że opisał ;>

      Usuń
  2. Cały świat wypełniony ludźmi z galaretką malinową zamiast mózgu. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, malinowa galaretka! Matura coraz bliżej, a ja mam wrażenie, że jestem coraz głupsza! o neee ;(

    To białe coś, to takie mokre, to to długo jeszcze będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażenie bycia coraz głupszym dobrze rokuje! :)

      Bo im się człowiek więcej uczy tym bardziej rozumie jak mało umie! - takie coś miałam na okładce zeszytu do historii w LO :P

      Biały syf jest z definicji syfiasty, a syfiastymi zjawiskami nie warto zaprzątać sobie głowy. Postanowiłam go ignorować - może wtedy strzeli focha i zniknie na amen. ^^

      Usuń
  4. Błagam......... Ja już nie mogę czytać o tej wiośnie, której nie ma, a codziennie wyglądać za okno i widzieć połacie tego ohydnego śniegu! Jeszcze trochę a rozwinie mi się jakaś pełnoobjawowa alergia na tę breję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś dla odmiany świeci piękne słoneczko od samiutkiego ranka! ;D

      ps. jakby jednak objawiła Ci się alergia to chętnie oznaczę Ci przeciwciała, opiszę nową jednostkę chorobową, dodam do icd-10 i machnę przy okazji habilitację :P

      Usuń
  5. Co mam zrobić żeby tak nie przeżywać matury? ;(
    Wiem, że ty jesteś mistrzem w "nie przejmowaniu się"
    A dookoła mnie wszyscy są w panice :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się nie przeżywać. :) Nerwy i stres to element motywujący do działania. Najważniejsze by Cię to nie zeżarło, a 'tylko' dopingowało i trzymało w ryzach. Ja też się stresuję, bo nigdy wszystkiego nie da się nauczyć. Taka prawda. ;) Z wiekiem zmienia się jedynie proporcja między "przejmowaniem się", a "olewczym podejściem" do sprawy (na rzecz tego drugiego ofc;) Przed maturą miałam naprawdę potężnego stresa, lecz gdy przyjdzie już moment, kiedy wejdziesz na salę i zaczniesz pisać - wszystko zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. :) A ludźmi się nie przejmuj, najlepiej w ogóle ich nie słuchaj i broń Boże się do nich nie porównuj! Bo to ślepa uliczka ;)

      Usuń
  6. Najgorsze jest to, że tymi ludźmi nie są wrogowie tylko rodzina i przyjaciele... Rodzina się martwi o mnie, a przyjaciele, którzy sami też zdają martwią się o siebie, a ich stres też mi się udziela.

    PS. Dzięki za odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na najbliższe osoby rady nie mam - trzeba przeżyć. :P Moi rodzice w momencie matur się równoważyli - mama panikowała, tato na zewnątrz był ostoją spokoju. ;) W sumie zostało im to do dziś i ujawnia się w czasie egzaminów. :)

      Usuń