when there's no freaking cardiac output!

piątek, 31 maja 2013

w czerczu

Ostatnie niedzielne przedpołudnie. Kościół. Ksiądz, który jest lekko natankowaty, aczkolwiek zupełnie nieszkodliwy i klątwa mu nie groźna. Przy bliższym poznaniu zdecydowanie zyskuje. Ot, taki starszy, czarujący i uprzejmy pan. 

Kiedyś zaspałam na "swoją" mszę i tak się złożyło, że trafiłam na kolejną celebrowaną przez niego. Pamiętam jak się strasznie zirytowałam, gdy grzmiał z mównicy używając natankowej retoryki i składni. Mówił wtedy chyba o szóstym przykazaniu i co drugie zdanie wtrącał wiedz, że coś się dzieje patrząc takim hmm... obłędnym wzrokiem skopiowanym zapewne z ytube'a. Jego target odbiorców w 95% składa się z osób w wieku mooocno zaawansowanym, reszta to takie sieroty z przypadku jak ja, więc akurat wtedy przestroga o stosowaniu tabsów, wpadkowej ciąży pozamałżeńskiej i straszeniu piekłem na nic się zdały.

Tak czy siak - od tamtej pory wyczaiłam mniej więcej jego rozkład kazań i z biegiem czasu stałam się fanką numer jeden. Gość co ma teksty czasami - głowa mała! ;D

wtorek, 28 maja 2013

ostatnie

Ostatnie studenckie ćwiczenia za mną.
Ostatnia studencka lista obecności.
Ostatnie studenckie wejście na blok.
Ostatnia studencka przerwa na kawę.
Ostatnie studenckie ploty na tarasie widokowym.

Ostatnie słowa prowadzącego skierowane w naszą studencką stronę:

To co? Następnym razem widzimy się już po doktorskiej stronie mocy!

Sześć lat za mną, pełne dwanaście semestrów. Niezliczona ilość godzin nad książkami. Pierwszy fartuch i burgundowe słuchawki (miały być malinowe, ale na polskim rynku wtedy jeszcze nie były dostępne). Mierzenie  temperatury, ciśnienia, zabawa glukometrem, zastrzyki, samodzielne wkłucia, koślawo założone szwy i ten ogromny banan na twarzy po pierwszej udanej intubacji.

niedziela, 26 maja 2013

kocham Cię Mamo!

Za każdym razem, gdy oglądam ten filmik dostaję gęsiej skórki i przypominają mi się obrazy z dzieciństwa. Poranne (znienawidzone do tej pory) wstawanie, spakowane śniadanie do szkoły, wspólne spędzanie czasu, odprowadzanie na próby, słowa otuchy i nieustanne kibicowanie we wszystkim, co robię. Jak to dobrze, że Ona zawsze jest przy mnie :)


Dzięki Mamo!  




piątek, 24 maja 2013

okay, okay

Dziś będzie krótko, gdyż czuję się lekko zirytowana. A w zasadzie to trochę bardziej niż lekko. Ale do rzeczy.

Proszę Szanownych Państwa uzyskanie 90% na rakowym egzaminie przyjemnie i czule połechtało moje ego oraz kojąco wpłynęło na ambicjonalne podejście do życia, czyli kolokwialnie mówiąc zrobiło mi dobrze. Lecz nie może być w życiu tak słodko i miłe, ponieważ byłoby zwyczajnie zbyt nudno, a ludzie uśmiechaliby się non stop jak świat długi i szeroki.

czwartek, 23 maja 2013

chore zdrowie

Zdrowie publiczne to było zło i zmora czwartego roku. Jednak tegoroczne zajęcia kontynuacyjne tegoż badziewnego przedmiotu to już totalne zło zła i dno dna. Taki twór 2in1. 

Myśleliśmy (albo przynajmniej ludzie w swej naiwności podobni do mnie), że po zaliczeniu ćwiczeń i uzyskaniu pozytywnej oceny będziemy mieć to z głowy. Lecz okazało się niedawno całkiem, że jesteśmy w taaakim błędzie. No i jutro piszemy test. By żyło się lepiej!  

wtorek, 21 maja 2013

pięknie jest

Bardzo przyjemny egzamin. Uśmiechnięta i wyluzowana Profesor spacerująca po sali. Fajny test. Mnóstwo czasu. Generalnie mogłam się tyle nie uczyć i wyskoczyć nad jezioro w miniony weekend! Przynajmniej bym się ładnie opaliła! A tak to wiedza zostanie mi w łepetynie i perspektywa bycia bladą jak córka młynarza na zbliżającej się wielkiej rodzinnej imprezie. :P

Ale jak już sobie tak czytałam, układałam w głowie, powtarzałam i wyobrażałam różne rzeczy to wrócił do mnie jak bumerang syndrom studenta trzeciego roku. Mianowicie po kolei diagnozowałam u siebie to, co w danym momencie przerabiałam. Ominęła mnie chyba tylko prostata i jądra ;D Śmiechowo w sumie, gdyż po tylu latach myślałam, że już mi przeszło.

sobota, 18 maja 2013

in n out

Wszystko jest ciekawsze od onkologii. Dosłownie wszystko. Jak ktoś jest w podobnym stanie znudzenia co i ja to niech się nie waha, i szybciutko klika w breathing game. Jest to tak samo fascynujące jak co poniektóre podręczniki, liczenie baranów, układanie pasjansa, gapienie się w ścianę czy cokolwiek innego wam przychodzi na myśl. Jedyny haczyk tkwi w tym, że to my sami jesteśmy pacjentem i tak trochę głupio pozwolić sobie na zejście po pięciu minutach grania. ;D

I mój ulubiony komentarz: I gave up and let myself die, otherwise I would have never gotten out of that coma.

czwartek, 16 maja 2013

kansers

Nauka do onkologii nie sprawia mi ani odrobiny przyjemności. Nawet tyci tyci. Czytam i czasami nie wiem co czytam. I to nie dlatego, że się skupić nie mogę czy coś, tzn. standardowo po pewnym czasie bujam w obłokach i rozmyślam Bóg wie o czym, ale that's not my point w tym momencie. 

środa, 15 maja 2013

sleeping beauty

Śpię. Bo noc jest to śpię. W miarę logiczne, prawda? Dzwoni telefon.

dryń, dryń, dryń

Olewam, bo w końcu nie muszę odbierać w nocy. Poza tym nie był to dzwonek ani mamy, ani taty, ani przyjaciółki, więc nic ważnego nie zwiastował. Fakt, że zasnęłam dość wcześnie, a w zasadzie to padłam ululana przez książkę do onkologii, no ale przecież nie zrobiłam tego specjalnie. :P 

poniedziałek, 13 maja 2013

perfect!

Poniedziałek. Jest po 9. Zdołałam wmusić w siebie pół jogurtu naturalnego. Nienawidzę ustnych egzaminów. Ubrałam sukienkę przed kolano, wymalowałam usta, ogarnęłam włosy. Już byłam przy drzwiach wyjściowych, gdy uświadomiłam sobie, że na początku bloku z psychiatrii poinstruowali nas, żeby jednak trzymać się długości minimum do kolan i nie szaleć z makijażem. No to się cofnęłam, usiadłam na 10 sekund by nie zapeszyć, zmieniłam sukienkę na przepisową, zmyłam szminkę i wybiegłam z mieszkania. 

niedziela, 12 maja 2013

everybody does karaoke!

Dystans do siebie, radość z życia i darmowe paliwo - takie rzeczy tylko w ju-es-eju! Oglądamy! ;D




I komentarz z jednego z serwisów: "Przy naszych cenach paliw, żadna stacja tv nie odważy się na takie coś..."

sobota, 11 maja 2013

sajkajatri

Wkuwanko do egzaminu pełną parą. Czytam sobie zeschizowany skrypt trzymając różowy marker w jednej łapce, w drugiej zaś mojitową puszkę blacka. Wprowadzam do pamięci krótkotrwałej słowa klucze i rozwinięcia ingliszowych skrótów. Systematycznie wywalam zwroty, których pod groźbą kary śmierci nie będzie mi wolno wypowiedzieć w obecności profesora dzięki Bogu za fejsikową siatkę wywiadowczą! I z każdym kolejnym odfajkowanym pytaniem uświadamiam sobie, że paranie się humanistyką to jednak nie moja bajka. Zdecydowanie bardziej wolę konkrety, a takie psychiatryczne lanie wody zwyczajnie mnie męczy i usypia :P 

Ale cóż zrobić - jak trzeba to trzeba. Bo... jeszcze 32 dni i będę wolna! Yay!





wtorek, 7 maja 2013

im lovin' it



Po prostu kocham swoją uczelnię! A w zasadzie to szaleję na punkcie (nie)zdrowej katedry. Na miesiąc przed końcem studiów wymyślili sobie, że zrobią test zaliczeniowy dla całego roku, mimo że zaliczenie na koniec ćwiczeń już pisaliśmy - z oceną żeby było śmieszniej.

poniedziałek, 6 maja 2013

ryli?!

Zajęcia z paczania. Podpieram ścianę i staram się oddychać w miarę regularnie, i spokojnie, i myśleć o czymś przyjemnym, bo doktor akurat wesoło majstruje igłą przy oku starszej pani. Takie tam spuszczanie płynu z przedniej komory by obniżyć ciśnienie śródgałkowe (czytaj: oko wycieka!). 

Wszystko mogę znieść (nawet poćwiartowane zwłoki na zajęciach z sądówki to przy tym pikuś), ale jest mi autentycznie niedobrze, gdy ktoś komuś robi dziwne rzeczy z oczami. Sama mogę sobie dłubać/dotykać/płukać/wyciągać masę rzeczy z oka, ale jak jestem świadkiem tego typu sytuacji u innych, to momentalnie mnie mdli, uderza mnie fala gorącego powietrza znad Sahary i widzę ciemność. W sumie nie wiem dlaczego tak reaguję, lecz tak jest i muszę z tym żyć. Jakoś. 

piątek, 3 maja 2013

mądrość ludowa...

... zawsze prawdę ci powie! 



W ramach dzisiejszego święta taka tam kartka z kalendarza. :) Zapisać, zapamiętać i nie grymasić w przyszłości, że się nie wiedziało, i o matko z córką - help mi plis, gdyż ignorantia iuris nocet!* ;D


*nieznajomość prawa szkodzi

czwartek, 2 maja 2013