when there's no freaking cardiac output!

piątek, 1 marca 2013

and now push!

Ugrzęzłam w ginekologicznym marazmie. Jestem tym wielce niepocieszona i odczuwam związany z tym dyskomfort. Zasypiam, gdy tylko otworzę jakąkolwiek stronę w podręczniku, także generalnie jest źle. Nie pomaga kawa, yerba, guarana, zapuszkowane energetyki ani nawet autosugestia - mój poziom oporności wydaje się, iż sięgnął zenitu. Nie pamiętam, kiedy tak bardzo mi się nie chciało... No dobra - ściemniam. Przeważnie mi się nie chce, lecz już dawno nie osiągało to takiego natężenia jak w chwili obecnej. I jeszcze w dodatku mam zajęcia od rana do nocy (czytaj od 8:00 do 20:00 z przerwą na obiad na mieście), i po powrocie marze tylko o tym by się przykryć kołderką, i odpłynąć hen daleko w celu doznania świętego spokoju. 


Mogłabym się w sumie obudzić na rozdaniu dyplomów, bo już mi bokiem wychodzi te sześć lat. Ale jeszcze tylko 3,5 miesiąca, jeszcze tylko 102 dni and it's over! 

Heh... Trzeba będzie ścisnąć poślady i dzielnie (mężnie?) to przetrwać, ponieważ nie takich rzeczy człowiek w życiu doświadczał. Prawda? (niech ktoś mi przytaknie!Na moim studenckim horyzoncie majaczą w oddali jeszcze nudniejsze egzaminy, więc zgodnie z zasadą porodówkowej współpracy będę przeć gineksy, gdy tylko przyjdzie silniejszy skurcz (to tak w ramach samopomocy psychicznej;). A skurcz właśnie nadchodzi pod postacią egzaminu praktycznego, który praktyczny jest tylko z nazwy, gdyż tam gdzie przyszło mi zdawać będą mnie maglować ustnie z całości szeroko pojętej. 

Hehe, tak między nami to nie jestem zainteresowana doświadczaniem przedłużonej przyjemności obcowania z tym przefantastycznym przedmiotem, dlatego prewencyjnie chyba zajrzę dziś do książki. Albo jutro. Taaak, zdecydowanie jutro :P


Cytując za demotywatorami:

 takiego farta ma plemnik, któremu udało się zapłodnić komórkę jajową. 

20 komentarzy:

  1. Tak! (przytaknęłam;))
    Powodzenia więc życzę na praktycznym ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też przytakuję! --> TAK! :)

    wiadomo, że co kto lubi, jedni młodych, inni starych, a jeszcze inni martwych - ale ginekologia jakoś wyjątkowo mnie nie ciągnie, żeby nie powiedzieć dosadniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie gineksy odepchnęły po tym jak musiałam włożyć rękę po nadgarstek żeby cokolwiek móc wymacać... powiedziałam sobie wtedy "nigdy więcej" ;D

      yhm, yhm, kolejny taki horror edukacyjny będzie przy laryngach :>

      Usuń
  3. oj biedna, ale znam to bo jestem na podobny etapie edukacji i też ledwo żyje, a sen od 2 do 6, tak więc życzę jedynie powodzenia i łączę się w bólu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miejmy więc nadzieję, iż ciężkie czasy szybko przeminą i znów będzie można na spokojnie sobie pożyć ;)

      Usuń
  4. Pomyśl, że to jeden z ostatnich egzaminów i już więcej tego shitu nie będzie (no może na lepie i na stażu :P). Mnie ta myśl trzymała jak miałem psychiatrię :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba być twardym nie mientkim
    Dasz rade - trzymma kciuki
    Fajnyy gif

    OdpowiedzUsuń
  6. A w jakiej dziedzinie planujesz karierę po studiach?

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawda! I ja się dorzucam... powodzenia życząc.
    Trafiaj zawsze do celu;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja się modlę, żeby jak najmniej osób lubiło ginekologię - może wezmą mnie na to jedno miejsce rezydenckie wtedy? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlatego zawsze miałam ogrom szacunku dla studentów takich dziedzin jak medycyna. Aby być dobrym lekarzem, nie da się studiów przejść "oby na trójach", dlatego pełen podziw dla Ciebie. I trzymam kciuki, by te ostatnie 102 dni były pozytywne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę trzymaj zawzięcie i intensywnie, bo to będą pewnie najgorsze dni mojego życia :P

      Usuń
  10. kuźwa bez urazy :D ale mam nadzieję, że mój gin miał jednak trochę więcej entuzjazmu w sobie jak się uczył swojego fachu... bo jak nie to wymięknę w środę i spierdzielę ze szpitala...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko loko :P na mnie nie należy się wzorować :P każdy szanujący się gin ma świra na punkcie pochwologii i tego się trzymajmy xD

      ps. a jednak szpital Cię czeka, czyli, że jednak coś jest na rzeczy, heh...

      Usuń