when there's no freaking cardiac output!

piątek, 15 marca 2013

pochwologia

Po egzaminie z gineksów i całej przygodzie z nimi związanej nasunął mi się tylko jeden wniosek. Jeśli kiedykolwiek przeleciał mi przez głowę pomysł pobawienia się w tą speckę to musiałam być albo:

a) pod wpływem substancji odurzających,
b) pod wrażeniem aparycji niektórych młodych rezydentów,
c) zdrowo stuknięta,
d) nieuświadomiona jakie to jest bleee i fuuuj,
e) dowolna kombinacja ww.

To tyle w tym temacie. Szczęśliwie ślicznie zdałam i mam święty spokój. A teraz muszę to w kreatywny i skuteczny sposób odreagować. :P Jakieś sugestie? ;D



14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. chyba pójdę w tym kierunku i skorzystam z Twojej doskonałej rady :P w końcu jesteś starszy, więc wiesz lepiej xD

      Usuń
    2. Tak nawiązując do słowa 'rżnąć' - ginekolodzy w żargonie tak mówią na wykonanie operacji, więc przemyśl to ;-)

      Mi minęło zafascynowanie, gdy opadły fajerwerki związane z położnictwem, 'cudem narodzin' i prostymi zabiegami, a na horyzoncie pojawiają się drożdżyce, opryszczki, wypadnięcia macicy. No nie, po prostu NIE...

      Gratulacje za zdany egzamin :-)

      Usuń
    3. Tak właśnie - ginkom mówimy stanowcze nie :P

      I dzięki :)))

      Usuń
  2. sugestia typowo studencka, czyli zgadzam się z Rafałem :D ale polecam też obejrzeć "Poradnik pozytywnego myślenia", chyba że już widziałaś :) naprawdę fajny film :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie widziałam, ale już trafił na moją listę priorytetową :)

      Usuń
  3. A ja tam nie dostrzegam zalet alkoholu wiec polecam przy okazji dzisiejszych śnieżyc ciepła herbatę i coś do obejrzenia

    A i gratki że zdałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      Idealne rozwiązanie zważywszy na fakt, że chcąc gdziekolwiek wyjść trzeba było brnąć w zaspach do kolan i w dodatku pod wiatr :/ Skorzystałam i z Twojej rady w sobotni wieczór :)

      Usuń
  4. Gratulacje! A mi gineksy nie są straszne, wręcz same wchodzą do głowy. :) Tylko muszę jeszcze jakoś przebrnąć dzielnie i oswoić się z porodem drogami siłami natury i będzie ok :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki! :) Ja chociażby zwroty główki czy miednicówki ćwiczyłam na szmacianej lalce, bo nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić :P

      Usuń
  5. Mam jedną koleżankę co się na seksuolożkę szkoliła.
    Jakoś chęć do seksu jej minęła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli nie ma co liczyć na soczyste anegdotki, buuu ;)

    OdpowiedzUsuń