Po egzaminie z gineksów i całej przygodzie z nimi związanej nasunął mi się tylko jeden wniosek. Jeśli kiedykolwiek przeleciał mi przez głowę pomysł pobawienia się w tą speckę to musiałam być albo:
a) pod wpływem substancji odurzających,
b) pod wrażeniem aparycji niektórych młodych rezydentów,
c) zdrowo stuknięta,
d) nieuświadomiona jakie to jest bleee i fuuuj,
e) dowolna kombinacja ww.
To tyle w tym temacie. Szczęśliwie ślicznie zdałam i mam święty spokój. A teraz muszę to w kreatywny i skuteczny sposób odreagować. :P Jakieś sugestie? ;D
urżnąć się :D:D:D
OdpowiedzUsuńchyba pójdę w tym kierunku i skorzystam z Twojej doskonałej rady :P w końcu jesteś starszy, więc wiesz lepiej xD
UsuńTak nawiązując do słowa 'rżnąć' - ginekolodzy w żargonie tak mówią na wykonanie operacji, więc przemyśl to ;-)
UsuńMi minęło zafascynowanie, gdy opadły fajerwerki związane z położnictwem, 'cudem narodzin' i prostymi zabiegami, a na horyzoncie pojawiają się drożdżyce, opryszczki, wypadnięcia macicy. No nie, po prostu NIE...
Gratulacje za zdany egzamin :-)
Tak właśnie - ginkom mówimy stanowcze nie :P
UsuńI dzięki :)))
sugestia typowo studencka, czyli zgadzam się z Rafałem :D ale polecam też obejrzeć "Poradnik pozytywnego myślenia", chyba że już widziałaś :) naprawdę fajny film :]
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam, ale już trafił na moją listę priorytetową :)
UsuńA ja tam nie dostrzegam zalet alkoholu wiec polecam przy okazji dzisiejszych śnieżyc ciepła herbatę i coś do obejrzenia
OdpowiedzUsuńA i gratki że zdałaś
Dziękuję!
UsuńIdealne rozwiązanie zważywszy na fakt, że chcąc gdziekolwiek wyjść trzeba było brnąć w zaspach do kolan i w dodatku pod wiatr :/ Skorzystałam i z Twojej rady w sobotni wieczór :)
Gratulacje! A mi gineksy nie są straszne, wręcz same wchodzą do głowy. :) Tylko muszę jeszcze jakoś przebrnąć dzielnie i oswoić się z porodem drogami siłami natury i będzie ok :p
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki! :) Ja chociażby zwroty główki czy miednicówki ćwiczyłam na szmacianej lalce, bo nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić :P
UsuńMam jedną koleżankę co się na seksuolożkę szkoliła.
OdpowiedzUsuńJakoś chęć do seksu jej minęła. ;)
No więc coś w tym faktycznie jest! ;)
UsuńCzyli nie ma co liczyć na soczyste anegdotki, buuu ;)
OdpowiedzUsuńCo to, to nie! :D
Usuń