Dziś nie będzie o moim pacjencie. Dziś będzie o Patryku. Patryk tak na prawdę nie nazywa się Patryk, dostał taki przydomek* zaraz po tym jak ujawnił swoje zamiłowanie do zielonego koloru. Uwielbia nosić dresy w odcieniu skąpanej w deszczu wiosennej trawy, wybiera tylko neonowo-zieloną kredkę, kiedy przyjdzie mu coś narysować, żywo reaguje na osoby mające jakikolwiek element garderoby w tej barwie. No i ma dość głęboki autyzm (a to już kolorowo nie wygląda). Generalnie Patryk przebywa w domu doglądany przez rodzinę. Jest w niezłej formie, uczęszcza na terapię, podobno robi jakieś tam postępy. Wszystko pięknie, ładnie, większych kłopotów z nim nie było. Do czasu.
Tak się złożyło, iż z racji wieku zaatakowały go hormony. A w zasadzie burza hormonów. Zrobiły mu niespodziewany desant (taaa niespodziewany.... dojrzewanie dopada każdego) rozwalając poukładany i w miarę sprawnie funkcjonujący organizm. Testosteron zaczął bulgotać niczym zawartość wulkanu i od czasu do czasu nasz pacjent wybuchał niekontrolowanym atakiem agresji. Rozwalał wszystko co spotkał na swojej drodze łącznie z samym sobą. I tym oto sposobem znalazł się w szpitalu.
Zupełnie nieświadoma historii chłopca (i w ogóle jego istnienia) przechadzałam się po oddziale w oczekiwaniu na rozpoczęcie swoich zajęć. Idę, idę, idę, rozmyślam nie wiadomo o czym (w sumie to chyba zastanawiałam się co zrobić na obiad, ale mniejsza z tym), gdy naglę słyszę:
- aaaaaaaaaaaa
- Patryk wracaj!
- aaaaaagrhhhhhhhhh
Skamieniałam, asekuracyjnie przykleiłam się do ściany i zdążyłam tylko odwrócić głowę by dostrzec, że z prędkością światła przez całą długość korytarza biegnie metr osiemdziesiąt chłopa wymachującego kończynami w nieskoordynowany sposób, a za nim ze stoickim spokojem w oczach podąża pan pielęgniarz. Momentalnie w głowie zaświeciła mi się animowana chmurka z migoczącym napisem wtf?!
Rzut oka na prawo, rzut oka na lewo - czysto? Czysto. Można odkleić się od ściany, uff... Minęły może ze 2-3 sekundy, które osobiście wydały mi się wiecznością, a w czasie których zdołałam się otrząsnąć ze stuporu i wrócić do rzeczywistości. Choć przyznam się, iż byłam tym wszystkim lekko oszołomiona. Spoko, widocznie takie rzeczy się zdarzają, w końcu ten szpital ma prawo mieć deczko odmienną specyfikę, czyż nie?
Rzut oka na prawo, rzut oka na lewo - czysto? Czysto. Można odkleić się od ściany, uff... Minęły może ze 2-3 sekundy, które osobiście wydały mi się wiecznością, a w czasie których zdołałam się otrząsnąć ze stuporu i wrócić do rzeczywistości. Choć przyznam się, iż byłam tym wszystkim lekko oszołomiona. Spoko, widocznie takie rzeczy się zdarzają, w końcu ten szpital ma prawo mieć deczko odmienną specyfikę, czyż nie?
Po skończonych zajęciach już bardziej ostrożna namierzyłam wzrokiem uspokojonego młodzieńca siedzącego na fotelu wyłożonym materacami. Wpatrywał się w jeden punkt ufiksowany gdzieś w przestrzeni i miarodajnie kiwał się w przód, i w tył uderzając przy tym plecami o miękkie oparcie. Obok niego niestrudzenie stał pan pielęgniarz pilnując by chłopiec przypadkowo się sam nie uszkodził.
Wychodząc ze szpitala z nieustannie migającym Patrykiem przed oczami przypomniała mi się mała panda bujająca się na koniku. Porównanie dość kiepskie i może nawet lekko nie na miejscu, lecz doskonale odzwierciedla dzisiejszy widok. Straszny widok... Psychiatria to zdecydowanie nie moja bajka.
* to taki skrót myślowy pewnego doktora, który skojarzył to sobie z dniem Św. Patryka, kiedy to Irlandczycy przebierają się w zielone wdzianka i paradują po ulicach --> tak na wypadek gdyby ktoś nie zaczaił ;)
O osoby z autyzmem trzeba się szczególniej troszczyć. Wiem to, bo mój siedemnastoletni kuzyn choruje na tą chorobę. Wyglądem nie różni się od swoich rówieśników, ale ma m.in. problemy z mową i jest nadpobudliwy. Podobno jakiś profesor z Warszawy, do którego jeżdżą powiedział, że za pół roku zacznie normalnie mówić. Jest to możliwe?
OdpowiedzUsuńPojęcia nie mam. Trudno mi wyrokować, bo nie posiadam specjalistycznej wiedzy :) Ale sądzę, iż wszystko zależy od stopnia zaawansowania i indywidualnych predyspozycji, a także od tego w jaki sposób prowadzona jest terapia, i wielu wielu innych czynników. Czas pokaże.
UsuńCzekam na kod dostępu do Twojego pacjenta ;)
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie! :)
UsuńDzięki tym zajęciom poznasz świat którego nie dostrzegasz
OdpowiedzUsuńTo może być bardzo ciekawy świat ...
To jest totalnie odmienna rzeczywistość, panują tu całkowicie inne prawa i obyczaje. Ale z dnia na dzień powoli zaczynam się oswajać. ;)
UsuńDoszukuję się zmowy :P Wszyscy opowiadali mi dzisiaj o psychiatrii dziecięcej. Blisko 12h temu wysłuchałam kilku innych opowieści z oddziału. Przerażające. Miejsce o którym wiem, że chce się od niego trzymać z dala.
OdpowiedzUsuńDługo będziesz mieć tam bloki?
Zmowa, zmowa everywhere! ;D
UsuńCałe 12 dni roboczych, więc prawie 2,5 tygodnia ;) To jest jeden z dłuższych bloków w tym roku.