when there's no freaking cardiac output!

poniedziałek, 3 czerwca 2013

bzdynku-dryng!

Bzdynk! Ohooo, fejsbuk obwieszcza, że nadeszła nowa wiadomość. Jednak nawet nie chce mi się ruszyć szanownego tyłka z łózka by zobaczyć o co chodzi. Brnę więc dalej przez podręcznik do oka totalnie niewzruszona. 

Bzdynk! Ohooo, druga! Czy doczekam się kolejnej? Mija może z półtorej minuty i ... bzdynk! Jest i trzecia! Kto da więcej? :P Chyba wypada sprawdzić co się dzieje... Ale zostało mi raptem trzy strony do końca rozdziału to może jeszcze chwilę z tym poczekam.

Poczekać spoko, lecz doczekać i doczytać nie było mi dane. Dryń, dryń! Telefon - pomyślałam odkrywczo. Bosheee... jest prawie 23:00, człowiek ostatkiem silnej woli stara się wkuwać, ale nie! - okoliczności przyrody mu na to nie pozwolą! 

ja: halooo?
xy: mała?
ja: nie, ruska prostytutka, co jest?
xy: sprawa jest
ja: nie, na nic się nie zgadzam, nigdzie dziś nie idę, siedzę zakopana po uszy w okulistyce, mam dość!
xy: nie pieprz tylko listen to me! na zuckerbergu się właśnie skrzyknęliśmy i wbijamy do Dżaka!
ja:  na wszelki wielki wypadek powtórzę to po trzykroć - nie, nie, nie!!!
xy: mamy już wszystko, masz 15 minut, dobra? no 20 w porywach! jesteś naszą małą wisienką na torcie i musisz dziś być!
ja: w-pięt-na-ście-mi-nut? no way!
xy: aaa czyli jednak idziesz! ej stary - jednak te laski faktycznie zdanie zmieniają co sekundę - normalnie nie ogarniam! mała? tylko weź parasol, bo padać zaczyna! to ciao!

I tym oto pięknym sposobem naburmuszona wymaszerowałam niedługo potem z domu. I znowu było mega, i ponownie towarzystwo zapewniło moc atrakcji. I tym razem się zbyt długo zasiedzieliśmy. A w zasadzie to nie mieliśmy jak wyjść, ponieważ portier zapadł w kamienny sen i chyba tylko młot pneumatyczny mógłby go obudzić. My młota nie mieliśmy - no to sobie przedłużyliśmy imprezę. Bywa. Wróciłam do siebie przed 7:00 rano. Godzinę później wstała moja współlokatorka.

wsp: ejjj... czy mi się wydawało, czy nie nocowałaś w domu?
ja: że niby ja?
wsp: yhmmm... zieeew
ja: no ok, przyznaję - wróciłam dość późno, ale już bez przesady :P ważne, że zdążyłam na pożywne śniadanie! może... kaffki? ;D


18 komentarzy:

  1. Hehehe nie ma to ja silna wola :D

    Ja kiedyś regularnie wracałam do domu tuż przed budzikiem matki do pracy, i z reguły jak przebrana w piżamę wychodziłam z łazienki to ona do niej wchodziła i mówiła:
    - co, siku?
    - no, wracam do łózka...

    :D

    ----
    a. z poddasza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, więc jest nas więcej :P

      A słaba silna wola nie jest wcale taka zła ;D

      Usuń
  2. Oj mała, mało asertywna jesteś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza w godzinach, w których mój mózg mówi mi - 'dobranoc mała, bujaj się sama' ;P

      Usuń
  3. czyli wszyscy widzę mamy ten sam syndrom... asertywność na tych studiach chyba zanika :D mówisz "nie" po 50 razy, nikt Cię nie słucha, a w efekcie i tak robisz to, co oni chcą :P skąd ja to znam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy Ty, Godziu, zgodzisz się zostać moją stoperką? Dla dobra ludzkości i mojej psychiki? xD

      Usuń
    2. dobra, ale to działa w 2 strony, liczę na wzajemność :D:D

      sesja, k****, przegrzebuję wszystkie blogi czy cokolwiek, żeby tylko nie wrócić do nauki...

      Usuń
    3. Ja jestem Twoją, Ty jesteś moją ;D

      Musimy tylko obczaić najskuteczniejszy system wzajemnego powiadamiania o zbliżającym się zagrożeniu :P

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Oho! Z każdym dniem łączy nas coraz więcej! Koniec studiów jest już blisko! xD Fuck yeah!

      Usuń
  5. jakże Ci współczuję tak spędzonej nocy-.- mi pewno nieprędko będą dane takowe schadzki, niestety, przykuta do domciu na jakiś nieokreślony czas, aż sama zarobi sobie na wybycie gdziekolwiek, siedzę i cierpię samotnie pfu pfu life is brutal :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ej, ej! A co się stało z Twoim entuzjastycznym podejściem do życia, co? Czyż to nie miała być cząstka wdrażanego przez Ciebie planu? ;)

      Usuń
    2. AAaaa, prawda prawda, o mały włos bym zapomniała ^^ nie no, to był taki ot nieśmieszny mały żarcik tamten komentarz ;D Entuzjazm wciąż jest obecny :)

      Usuń
    3. No! Bo już prawie sobie pomyślałam, że przemawia przez Ciebie rezygnacja i czerwcowa deprecha :P

      Usuń
  6. U mnie chyba na razie się wszystkim siła do imprezowania skończyła, trochę szkoda, ale z korzyścią dla wszystkich zbieramy moc na posesyjne zatracenie :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po sesji już sobie oficjalnie zorganizowaliśmy kilkudniowy melanż ostateczny xD

      Usuń
  7. Przy takiej pogodzie nikt by mnie o takiej godzinie z domu nie wyciagnal :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam! To są plusy mieszkanie w ścisłym kampusie ^^ Wszędzie blisko ;)

      Usuń