Po powrocie do mojego ukochanego miasta i wniesieniu wszystkich rzeczy do mieszkania stwierdziliśmy z rodzicami, że spokojnie mogłabym pretendować do nagrody Zbieracza Roku. Jest tego tak masakrycznie dużo, że chyba nie będę w stanie rozpakować wszystkiego i zwyczajnie po porządnej segregacji zniosę część swojego dobytku do piwnicy. Poleży z rok, góra półtora i ponownie ujrzy światło dzienne w momencie wyprowadzki z domu rodzinnego. Innego wyjścia nie widzę. No chyba, że nagle w magiczny sposób powiększy nam się metraż. ;)
Korzystając z bezdeszczowej i słonecznej pogody wybrałam się wczoraj do izby by złożyć komplet dokumentów. Podanie na staż dostarczyłam tam jeszcze w kwietniu, więc musiałam donieść tylko przepustkę od lekarza, dwie fotki i wniosek o wydanie OPWZ. Ubrałam się ładnie, pomalowałam paznokcie na żółto, założyłam szpilki i wyruszyłam w miasto.
Weszłam do środka i na dzień dobry Pan Pilnujący Wejścia wyjechał mi z tekstem - witam panią doktor! Rozglądnęłam się bacznie dokoła, lecz nikogo innego poza nami nie było, więc błyskotliwie jak na ciemną blondynkę przystało stwierdziłam, że to przywitanie było skierowane do mnie. :P Moje ego zostało próżnie połechtane, ale od czasu do czasu przecież można, prawda?
Pani obsługująca dział stażystów niczym nie przypominała pani z dziekanatu (mimo że moja pani dziekanatowa była w stosunku do mnie nad wyraz uprzejma). Różniło ją wszystko! Począwszy od eleganckiego kostiumu i stonowanego makijażu, a skończywszy na szerokim uśmiechu i pokładach cierpliwości. Skok cywilizacyjny w podejściu oraz traktowaniu ludzi był wyraźnie odczuwalny. ;D
Zostałam poczęstowana sokiem(!) i ciasteczkiem(!), co w dziekanacie byłoby nie do pomyślenia. W sumie w dziekanacie grzechem ciężkim było przerwanie rytuału picia herbatki i wcinania słodkości w czasie teoretycznych godzin otwarcia. Groziło za to albo negatywne nastawienie do studenta, albo długie czekanie na łaskawe zaproszenie do środka. Heh ;] No ale pomijając wątek żywieniowy całość spotkania przebiegała w miłej oraz życzliwej atmosferze, od czasu do czasu nawet przeplatanej żartami, które padały z ust owej pani.
Zastanawia mnie tylko jedno - czy aby nie jest to taki specjalny wybieg, który ma nas zjednać i pozytywnie nastawić. Bo przecież niedługo każą nam płacić izbowy haracz, co dla naszych portfeli na pewno przyjemne nie będzie. ^^
Odkrylam podobny problem w czasie przeprowadzki :-D
OdpowiedzUsuńJuż się finalnie przeprowadziłaś tam hen daleko?
UsuńOj niee, zwykla przeprowadzka na terenie miasta:-*
UsuńTam hen daleko to jeszcze nie teraz:-D
Yhm! :P
UsuńPani z dziekanatu była osobą, która bez problemu mogła utrudnić Ci drogę po OPWZ. A to jakiś papier gdzieś by zaginął, a to coś tam, a to termin minął, a to dziekana nie ma, a to mi przykro proszę przyjść za rok. Pani z dziekanatu wiedziała dobrze, że jak Ci się nie podoba to i tak do niej wrócisz. A w izbie to masz większą możliwość stwierdzenia: to pójdę do innej izby i takiej pani będzie łyso. Pani z dziekanatu nie widziała w Tobie przyszłego lekarza, tylko marnego studenta któremu się udaje zdać egzaminy, ale nadal jest on marnością. Izba jest dla lekarzy (mimo że mają nawet OPWZ ale to już lekarze).
OdpowiedzUsuńA co do ciasteczek i soku (btw. u mnie też był sok, i kawa też, i nawet ksero!!), to jak sama zauważyłaś ale niebawem będziesz płacić izbowy haracz (u Ciebie chyba na stażu nie, a u mnie 10 zł/mies) i te ciasteczka to sobie już w pewien sposób sama opłacisz.
Jak nie jak tak? Też będą ze mnie zdzierać:P Bo ja przeniosłam się tam, gdzie Ty w zeszłym roku byłeś w odwiedziny u jednej ze swoich koleżanek xD Czaisz, nie? ;P Musisz czaić ^^
UsuńChyba, że mówisz o tej izbie, która jest na terenie mojej eks-uczelni - to wtedy być może, aczkolwiek nie interesowałam się tym, więc nie wiem^^
Więc skoro będę płacić to za jakiś czas poproszę o czekoladowe ptasie mleczko albo malinowe delicje wedlowskie, a nie jakieś tam zwykłe kruche ciasteczka ;D
Heh... miałem na myśli rejon Twojej eks-uczelni :P
Usuńa kruchymi ciasteczkami nie wybrzydzaj :P ledwo indeksu się pozbyłaś a już masz zachcianki jak kobieta w ciąży :P
wiesz co? wiesz co? chcesz mi powiedzieć, że przytyłam i wyglądam jakbym była w ciąży? xD
Usuńkto wie?? :P
Usuńi znowu będę musiała przeprosić się z sałatą, i wodą mineralną!
Usuńajdontlajkju! :P
A czemuż to w regionie jej Ex-uczelni nie trzeba płacić ? -nic takiego na stronie izby nie widzę ;O
OdpowiedzUsuńJa to nie wyobrażam sobie ponownego zamieszkania w domu rodzinnym, wychodzę z założenia że wyprowadzka to droga 1 w stronę :)
Pozdrawiam z Polskich tatr
Mnie się zwyczajnie nie opyla wynajmować mieszkania samej, bo opłaty zeżarłyby mi sporą część stażowej pensji, a wynajmować z kimś obcym nie mam ochoty.
UsuńZa to kontakt z Rodzicami mam bardzo fajny, więc powrót do domu na pewien czas nie stanowi dla mnie większego problemu ani tym bardziej kroku wstecz;) A Oni się cieszą, że mają córkę marnotrawną u siebie i mogą ją dokarmiać. ;D
Spoko, przedstawiam swoje odczucia każdy jest inny :D
OdpowiedzUsuńNo ta pensja lekarza stażysty to "śmiech na sali" można powiedzieć że "na waciki"