when there's no freaking cardiac output!

wtorek, 30 lipca 2013

hothothot!

W temperaturach jakie gościły u nas podczas minionego weekendu mój mózg zdecydowanie odmawia mi posłuszeństwa. Przybiera konsystencję martwicy rozpływnej i wycieka z czaszki. Kap, kap, kap. Zupełnie tak jak szybko topiące się lody w rączce małego bejba, który nie nadąża z ich lizaniem. Białko w organizmie mi się ścina, płyny wygotowują, a wola przeżycia paruje z powierzchni ciała znikając w niebycie... 

Dziś jest inaczej. Chłodniej. W powietrzu czuć nadchodzący deszcz. Pojawił się delikatny wiatr, który z godziny na godzinę nabiera mocy. Taka cisza przed burzą.

PS. @Emka - where are you? Wytłumacz się proszę!

7 komentarzy:

  1. I mój tata chce dzisiaj sprzątać na balkonie , bo jest chłodniej, ratuj mnie ;(

    Mi też zawsze kapią, chociaż już jestem dużym bejbem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście my mamy balkon wyłączony z użycia do połowy sierpnia, bo obecnie robotnicy po nim ochoczo skoczą i wizja jego sprzątania majaczy sobie w oddali:P

      Usuń
  2. No właśnie Emka, co jest? ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona Nas chyba opuściła ;(

    OdpowiedzUsuń