when there's no freaking cardiac output!

wtorek, 16 lipca 2013

good morning

Wakacje są, a ja nadal mam traumatyczną pobudkę za free i wyspać się jak porządny człowiek po przejściach nie mogę. Nie ma za grosz sprawiedliwości na tym świecie!

wrrrrr... wrrrrrrrrr.... WRRRRRRRRR!!!

Ignoruję. Jest tuż po 7:00. Przewracam się na drugą stronę twarzą do ściany. Staram się zasnąć.

stuku-puku! stuku-puku! bum-bum-bum!

Nakrywam łebek poduszką przekręcając się na brzuch. Kocham spać na brzuchu. Gdy byłam w gimbazie, to przeczytałam w pewnej mądrej gazecie, że jak się na nim leży, to on w magiczny sposób sam sobie ćwiczy mięśnie i dzięki temu się chudnie. :D To kolejna rzecz (zaraz po świątecznym jedzeniu wędrującym w cycki), w którą ślepo wierzę mimo całego durnoctwa jakie w sobie zawiera. :P 

wrrr.... wrrr.... wrrrrrrrrrr.... WRRRR! 
jeb! jeb! JEB!

Boże, za co?! Jest środek lipca, mam wolne, wstawać nie muszę, więc pytam się jakim prawem robotnicy napieprzają mi młotkiem i znęcają się na moich uszach przy użyciu wiertarki! Co ja takiego zrobiłam, no co?! 

Nie doczekawszy się odpowiedzi z Góry postanowiłam wstać. A w zasadzie zwlec się z łóżka. Na dzień dobry rozbolała mnie głowa. Sama nie wiem czy od badziewnego ciśnienia, czy za sprawą cudownych porannych dźwięków. Nie znoszę zrywać się o świcie bez powodu w środku teoretycznego lata. Zwłaszcza, że tak dobrze mi się dzisiaj marzyło we śnie...

Wiecie jak to jest? Gdy macie taki fajny i atrakcyjny sen, w którym dzieje się tyle cudownych rzeczy na raz, a wy bawicie się przednio, i cieszycie chwilą... Czaicie klimat, nie? Prowadzicie błyskotliwe dialogi, szybko się przemieszczacie, płynnie zmieniacie położenie, przyjemnie spędzacie czas i takie tam. No i w pewnym momencie ktoś wam to odbiera. Za sprawą paru głośnych budowniczych odgłosów. Jak się czujecie? Jak dziecko, któremu zabrano zabawkę! Co najmniej lekki poranny foch murowany. Heh...

Kawa. Kawa. Królestwo za kawę! Podreptałam do łazienki, umyłam zęby, wróciłam do kuchni, zalałam małą filiżankę napoju bogów. Sztachnęłam się jej zapachem i zrobiło mi się ciut lepiej. Ale tylko ciut.

Mając nadmiar wolnego czasu zaplanowałam, że zaszaleję i zrobię obiad inny niż zazwyczaj. Po skontrolowaniu zawartości lodówki stwierdziłam, że wypada się wybrać do sklepu. Wskoczyłam w pierwsze lepsze ciuchy, chwyciłam torebkę i wyszłam z mieszkania. 

robotnik: bry koleżaneczko!
ja: bry...
robotnik: a czemuż to śliczna koleżaneczka nie śpi o tej porze?
ja: nie noo... gościu - seriously?! bo tak!
robotnik: a cóż panienka taka naburmuszona od rana chodzi? chłopak się nie spisał?
ja: ...
robotnik: ja to bym takiej cudownej dziewczynie nieba przychylił!
ja: panie! tu przystanęłam, zwróciłam się w jego kierunku i tupnęłam nóżką pan i ta pana pożal się Boże wiertarka od paru dni doprowadzacie mnie na skraj porannej rozpaczy! więc idź pan wiercić gdzie indziej!

Mina robotnika i jego kompanów bezcenna.



18 komentarzy:

  1. Hahaha jaki bezczel z tego robotnika :D oj w twarz by dostal ;D jeszcze sie glupio pyta czemu zes niewyspana i naburmuszona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było mnie stać jedynie na leciutkie tupnięcie, bo na nic innego nie miałam siły :D

      Usuń
    2. Ja to samo mialam dzisiaj z rana. Nie dośc, że ktos wiercil wiertarka udarowa w bloku to pod oknem zaczeli kosic trawe. Jak sie mylam to chodzilam razem z wanna :D

      Usuń
    3. Na szczęście sezon alergii mam już za sobą, bo w przeciwnym razie i świeżo skoszona trawa byłaby czynnikiem dobijającym mój skromny żywot :P

      Usuń
    4. Ja odkad sie dostalam na pigularstwo przestalam cierpiec na alergie tfu tfu :D moze to sila sugestii ?:D

      Usuń
    5. A i dzisiaj mialam pobudke wiertarka udarową :D najs :D

      Usuń
  2. Znam to. U mnie chociaż tyle, że zaczynają o 8, ale za to pod samym oknem i nawet słyszę, jakie piwo chce Józek, a jakie Leszek. :<
    Kawa w takiej sytuacji to błogosławieństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi robotnicy szczycą się mocniejszymi trunkami, które zagryzają kiszonymi ogórkami ;>

      Usuń
  3. No mnie dzisiaj obudziło stukanie młotkiem w moją ścianę znajdującą się równolegle do mojego ucha (Halinka ma remont) :/

    Robotnik bezczelny, niech sobie mózg przewierci :)

    PS. Tą lalę w rajtuzach w paski ustawiłaś dla mnie ?;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubimy remontów! Ot co! :P

      I tak! Dla Ciebie Lalo Lalę w Rajtkach specjalnie wygrzebałam z otchłani złych internetów :P Ale spełnia też ona kluczową rolę w ramach akcji odmładzania autorki bloga xD Na razie lalka zostaje - przynajmniej do momentu znalezienia normalniejszego tła ^^

      Usuń
  4. Ale ono jest normalne przecież, przede wszystkim stylowe, mi się baaardzo podoba :D Mam nawet do tej Lali podobne włosy, tylko jaśniejsze hehehe ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo stylowe - słuszna uwaga! I nikt takiego nie ma :P

      Ja mam za to też takie duże oczy jak Lalka z tła :D I nawet grzywka jak się ją odpowiednio uczesze to też podobna jest! I przesunięty przedziałek też nas łączy! Prawie autoportret xD

      Usuń
  5. A ja nie mogę zdzierżyć praktyk . Ja wiem że czasem były zajęcia na rano no ale nie codziennie . Wstawać codzień przed 7 by uzupełnić karty informacyjne i obserwacje to jakiś koszmar ...
    Już wolałbym robotników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed 7? To i tak masz dobrze. Ja na swoje praktyki musiałam być już na 7:00 na oddziale, co oznaczało pobudki o 5:45 :/

      Usuń
    2. Tak źle to nie jest , na 7 to praktyki pielęgniarskie jedynie . Teraz na 8-8.15 i tak do max 13 ale wiesz w klinicznym by było 2 tyg albo w ogóle brak bo tylko bym przeszkadzał

      Usuń
    3. Coś za coś :P Albo kliniczne podpieranie ściany i dłuższy sen, albo realna robota ;D Ja nigdy w klinicznych nie robiłam praktyk i się opłacało :P

      Usuń
    4. Niby tak chodź patrząc na to jak dużo wnosi ta robota to czy ja wiem czy aż na 4 tyg zasługuje . Codzień robię to samo a w kategorii "paper work" mam realne wątpliwości czy "praktyka czyni mistrza " na chirurgii to chociaż na operacje chodziłem

      Usuń
    5. Paper work - współczuję bardzo! Mnie dotknęło to w zwiększonym wymiarze dopiero na gineksach po piątym roku :P

      Usuń