when there's no freaking cardiac output!

niedziela, 27 stycznia 2013

idź łzawić gdzie indziej

Przez ostatnie pół godziny leżałam sztywno na łóżku. Bez ruchu. W sumie biorąc pod uwagę tematykę nadciągającego egzaminu mogę się pokusić o stwierdzenie, iż leżałam trupem z rękami ładnie złożonymi na klacie. Tylko krzyżyka mi brakowało czy tam świętego obrazka - whatever. Nie widziałam nic, nie słyszałam nic, prawie nie istniałam.

Wyglądam jak zombie. I czuje się jakby mnie ktoś przejechał czołgiem plus zupełnie gratisowo zanurzył w błocie. Dosłownie! Mam czerwone, lekko podpuchnięte oczęta z uwidocznioną prześliczną siatką naczyniową jakbym ryczała cały boży dzień, leje mi się z nosa ciurkiem i kicham średnio co pięć minut. Soczewki na cito dostały eksmisję z gałek, a makijaż został zamieniony na ubogą wersję no make up. Krople do oczu to moja nowa miłość, ponieważ gdyby nie one pewnie bym zginęła śmiercią tragiczną. 

A to wszystko przez tą cholerną alergię, która zazwyczaj pojawia się w momencie pylenia brzozy. Widać w tym roku postanowiła mnie zacząć gnębić nieco wcześniej i zaskoczyła tak jak zima zaskakuje drogowców, gdy śniegiem sypnie w maju.

Co mnie podkusiło żeby na luzie wcinać sobie marchewkę w ramach przedmetkowej diety. Wiedziałam, że jabłka czy nawet niewinne gruszki pochodzenia sklepowego są niemal równoznaczne z opuchniętymi ustami i swędzącym podniebieniem. Ok, spoko, to dosyć popularne alergeny, trzeba uważać co się gryzie. Jednak ostatnio podczas konsumowania sałatki owocowej na pewnej imprezie zaatakowało mnie kiwi. 

A teraz padło na pospolitą marchewkę. Na najzwyklejszą, pomarańczową, powykrzywianą marchewkę! No ja pieje! Co ja teraz będę jadła na kolację?!

Niech diabli wezmą alergię krzyżową!




PS. Mam na zbyciu kilka średniej wielkości marchewek, może ktoś chce?

9 komentarzy:

  1. Organizm aż sam doprasza się czekolady przed sesją, a nie jakiś eko-pierdów ;-) (ironia oczywiście ;->)

    Jesteś w stanie uczyć się/czytać w soczewkach? Dla mnie ich zdjęcie to pierwsza czynność po przyjściu z domu, nie znoszę w nich czytania z bliska i w sumie zastanawiam się jak inne osoby to potrafią :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę czytać choć preferuje bez. Lecz gdy siedzę przed monitorem i równoczasowo uzupełniam coś w notatkach to wolę soczewki, gdyż ściąganie i zakładanie okularów lub zerkanie nad szkłami mnie denerwuje. :P

      A eko-pierdy są mniam pod warunkiem, że się przeżyje 3-tygodniowy okres czeko-odstawienny. ;D

      Usuń
    2. Ja jestem w stanie się uczyć w soczewkach, ale po co? Wygodniej bez, nawet z wadą 4-, ewentualnie z okularami. Soczewki zakładam jak wychodzę poza próg akademika :D Czasami zdaży się przesiedzieć cały dzień w soczewkach, bo rano gdzieś wyszedłem a później już nie chciało mi się ich zdejmować - to się tak uczyłem :P Szkoda zużywania soczewek ogólnie, taki jestem oszczędny student xD

      Usuń
    3. a też przedłużasz okres ich teoretycznego noszenia? ;D

      Usuń
    4. Oczywiscie xD ale tdlatego ze nie nosze ich 24/7

      Usuń
    5. też sobie tak to tłumaczę :P

      Usuń
    6. "3-tygodniowy okres czeko-odstawienny "
      Ja bym nie mógł
      Co to za życie by było
      A do nauki najlepszym kompanem jest miska kremu do tortów- takiego w proszku :)

      Usuń
    7. kremu nie próbowałam, może się skuszę ;>
      choć biały proszek (zakładając, że to krem śmietankowy by był;) kojarzy mi się jednoznacznie z czym innym ;D

      Usuń
  2. *nie z domu, a do domu of kors ^^

    OdpowiedzUsuń