when there's no freaking cardiac output!

sobota, 3 marca 2012

czyżby wiosna?

Wstałam dziś o 5:00 sama z siebie (sic!). Blady świt. Szaro, buro, totalna cisza. Postanowiłam twórczo wykorzystać gratisowe godziny i ogarnęłam troszkę materiałów, które miałam zakuć w dzień. Potem pobiegłam na zajęcia (tak, wiem, że dziś sobota, ale mieliśmy umówiony blok z doktorem;). Wróciłam, posprzątałam, zrobiłam porządek w szafach, zmyłam podłogę i nastawiłam pranie. I nie mogę wyjść z podziwu, że w ogóle nie jestem zmęczona, i rozpiera mnie energia! To pewnie dlatego, że wreszcie wyszło słońce, zrobiło się cieplej i jakoś tak od razu optymistyczniej się człowiek czuje.

4 komentarze:

  1. ha wiosna Panie Sierżancie :))

    p.s. nie da się wyłączyć wpisywania tego kodu przy wysyłaniu komentarza ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba się udało wyłączyć, a przynajmniej taką mam nadzieję ^^

      Usuń
  2. ja ledwo wstałem koło południa i już byłem zmęczony ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak miałam aż do dziś i pewnie na dniu dzisiejszym się skończy ;p

      Usuń