when there's no freaking cardiac output!

środa, 28 marca 2012

bry!

Nie ma to jak wstać o 5:30 am (zdecydowanie lepszym określeniem byłoby 'zwlec się z łóżka'...), udać się na rozbudzający jogging, zjeść śniadanko, spokojnie wypić kawę i przypomnieć sobie, że dzisiejsze poranne zajęcia zostały odwołane, i można było wyspać się bez wyrzutów sumienia! ;] Mózg mi się widocznie zawiesza skoro zapomina o tak istotnych sprawach!

To może z racji nadmiaru czasu poczytam rekreacyjnie jakąś książeczkę... ;)

1 komentarz:

  1. 5:30 to złaaaa godzina ;p nie wstałabym! Z reszta ja biegać nie lubię, wolę skoczyć nocą na basen!

    OdpowiedzUsuń