Dzień pierwszy upłynął pod flagą papierologii. Podpisanie umowy, program stażu, jakaś śmieszna obiegówka, skierowania, mega ważne szkolenie behape i takie tam. Trochę pobiegaliśmy po budynku, zlokalizowaliśmy szatnię, odebraliśmy klucze do szafek, odwiedziliśmy magazyn z ciuszkami i każdy z nas poszedł w swoją stronę by przywitać się z ordynatorem swojego oddziału.
Natomiast dziś pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po powrocie do domu było... rzucenie się na łóżko. Padałam na ryjek - dosłownie. I to wcale nie dlatego, że w pracy (matko jak to dziwnie brzmi, nie mogę się przyzwyczaić) był młyn - nie. Zwyczajnie przestawienie zegara na poranne wstawanie rozłożyło mnie na łopatki i muszę się przyzwyczaić. Bo różnica jest i to dość znaczna. Zupełnie inaczej się funkcjonuje, gdy po przebudzeniu człowiek ma dylemat czy zjeść śniadanie, czy może poczekać chwileczkę i kulturalnie zrobić sobie obiad w porównaniu do drastycznej pobudki o 5:45, gdy noc jeszcze trwa w najlepsze ;D
Natomiast dziś pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po powrocie do domu było... rzucenie się na łóżko. Padałam na ryjek - dosłownie. I to wcale nie dlatego, że w pracy (matko jak to dziwnie brzmi, nie mogę się przyzwyczaić) był młyn - nie. Zwyczajnie przestawienie zegara na poranne wstawanie rozłożyło mnie na łopatki i muszę się przyzwyczaić. Bo różnica jest i to dość znaczna. Zupełnie inaczej się funkcjonuje, gdy po przebudzeniu człowiek ma dylemat czy zjeść śniadanie, czy może poczekać chwileczkę i kulturalnie zrobić sobie obiad w porównaniu do drastycznej pobudki o 5:45, gdy noc jeszcze trwa w najlepsze ;D
A tymczasem jutro przygody ciąg dalszy! Szpitalu - przybywam ^^
Od czego zaczynasz?
OdpowiedzUsuńOd neonatów.
UsuńOj tam, 5.45 to jeszcze nie jest aż tak źle (Emka wstaje codziennie o 6 xd) A różnica jest taka, że jak człowiek wstaje o 10 to cały dzień już jest do d... , bo jest się leniwym. Przynajmniej ja tak mam ;D
OdpowiedzUsuńJak człowiek wstaje o 10:00 to przynajmniej w teorii jest wyspany! A tego brakuje mi najbardziej ^^
UsuńOhoho :D Praca^^ rzeczywiście, brzmi to co nieco inaczej hmm przerażająco poniekąd, ale trzeba się przyzwyczaić;) Ja właśnie ładuję akumulatory, a z wczesnego wstawania przestawiłam się na spanie do późna i chodzenie spać jak najpóźniej się da, nie fajniiee, bo znów trzeba będzie się przyzwyczaić i pewnie zaliczę taki dead day jak Ty;D
OdpowiedzUsuńDziś też zaliczyłam zgona po przyjściu do domu :P Nie wiem czy kiedykolwiek się przyzwyczaję xD
UsuńŁączę się w bólu, mój budzik ustawiony jest na dokładnie tę samą godzinę ;-(
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że mnie zrozumiesz!
UsuńNa jakim oddziale pracujesz? ;)
OdpowiedzUsuńJest napisane w pierwszym komentarzu :)
UsuńAmbu- nie zazdroszczę, ale wiem, jak to jest- miałam długi urlop i teraz chodzenie do pracy jest katorgą :D
@doktorko: czyli, że nigdy mi się nie poprawi, bo zawsze będzie jakiś dzień wolny/urlop/weekend/święta, a po nim traumatyczne poranne wstawanie - ekstra :P
UsuńU mnie plan jest tak cudownie ulozony, ze jutro mam od 8mej do 21wszej (w tym ostatnie godziny to Anatomia - very najs ^^.) ale za too we wtorek mam na 13ta i koncze po 20 tej :D w sumie nie ma tragedii, ale jak czlowiek wraca tak pozno to pada na ryjek i to rowno :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nikt was z zegarkiem w ręku trzymać nie będzie i nagle z całego dnia zajęć zrobi się dzień ze sporymi przerwami :P
UsuńPrzyzwyczaisz się. Ja tak miałam po porodzie. Sama dziecko chowałam od małego, więc nie mogłam męża wygonić z butelką mleka na nocne karmienie. Też nie wierzyłam, że dam radę funkcjonować. Ale... Polka potrafi :) Też dasz radę.
OdpowiedzUsuńBo Polki to twarde i zaradne babki! ;)
Usuń