when there's no freaking cardiac output!

poniedziałek, 7 października 2013

minis

Wychodzę rano z domu jest minus dwa-trzy stopnie, para bucha z ust, chłód doskwiera. Gdy wracam z pracy nagle jest plus piętnaście, jarzy słońce (i chwała za to!) i jest zdecydowanie za ciepło na sweter oraz płaszcz. Ubiorę się za lekko - marznę rano. Ubiorę się za grubo - prażę się popołudniu. Tak źle, tak niedobrze. Nie dogodzi mi.

Oddział miniaturowych ludzi okazał się moim miejscem na ziemi (zobaczymy ile jeszcze takich miejsc się objawi w ciągu kolejnego roku). Czuję się tam jak ryba w wodzie i po początkowym onieśmieleniu nie ma już ani śladu. Załoga jest przesympatyczna, szef nie dość, że mądry i z pasją, to na dodatek chętny do inwestowania w młodych ludzi wykazujących zainteresowanie tematem. Wszędzie jest różowo, czysto i pachnie zasypkami dla niemowląt. 

Przez miniony tydzień nauczyłam się więcej niż przez cały trzeci rok pediatrii. I owszem, gdybym nie była chętna to nikt by mnie do niczego nie zmuszał - mogłabym iść sobie spokojnie do domu. Ale skoro chcą mi coś pokazać, to czemu nie skorzystać? Więc badam, badam i jeszcze raz badam. Najpierw wspólnie ze swoim doktorem, potem pod jego czujnym okiem, a obecnie w pełni samodzielnie. To jest niesamowicie budujące, gdy z dnia na dzień wzrastają umiejętności i wiara w siebie, zakres obowiązków się poszerza, a personel traktuje cię bardziej jak swego niż jak zwykłego szarego stażystę.

A poza tym można wynieść wiele praktycznych rzeczy, które potem będą nieocenione przy wychowywaniu własnych bejbów. Także nawet jeśli dzieciologiem nie zostanę to czas spędzony na oddziale na pewno stracony nie będzie.  

A co mnie najbardziej na razie zaskoczyło? Hmm... Chyba to, że wcześniaki nie płaczą. One miauczą. ;D



17 komentarzy:

  1. Mam tak samo. Dobrze, że rano jeżdżę autobusem :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W autobusie za to ogrzewanie jest włączone na maxa i wchodzi się jak do sauny ;D

      Usuń
  2. Skąd Ty te filmiki bierzesz... :P

    OdpowiedzUsuń
  3. To w takim razie, masz ogromne szczęście (mówię o medycynie nie o pogodzie :P), tylko pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oddział Miniatur jest genialny! :) w ogóle na stażu najwięcej zapału ma się przez pierwsze miesiące, więc korzystaj :P
    A odnośnie pogody- jakaś masakra. Dobrze, że jeżdżę do pracy samochodem, bo inaczej już dawno byłabym przeziębiona... Powodzenia na stażu- mi się bardzo podobało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby mi tego zapału starczyło na dalsze oddziały :P

      Usuń
  5. Zazdraszczam! w sensie pobytu na neonatach, i tego, że dużo uczą, i w ogóle wszystkiego! A ja muszę nak*rwiać alergologię w połączeniu z dermą, czyli immuny - jeden z najbardziej shejtowanych przeze mnie działów :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko - weź mi nie przypominaj tego cudnego przedmiotu. Do tej pory nie wiem jakim cudem udało mi się te durne immuny ogarnąć i przyzwoicie zdać. Współczuję - szczerze ;>

      Usuń
  6. Jak optymistycznie ;) Oby jak najdłużej nie zgasł ten zapał do pracy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostan pediatra plisss :D ja zrobie pielegniarstwo i specjalke z pediatrii i zalozymy spolke pediatryczna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooooo, zauroczyłam się normalnie ♥ dzieciologia wymiata i jeszcze się okaże, że pierwsza i ostatnia Cię zauroczyła ;) będzie gites malina i jeszcze bejbów się nabadasz :) gratulejszyn więc za samodzielne badanie i oby jak najwięcej takich budujących morale doświadczeń :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dzieciątka są naprawdę przekochane <3 I być może Twoje słowa okażą się prorocze... ;)

      Usuń