2/3

Wrzesień się zaczął i 2/3 wakacji minęło zanim się spostrzegłam. Na fejsie od kilku dobrych dni większość znajomych rozgłasza wszem i wobec, że zaczęła się intensywnie uczyć do LEKu, dlatego błyskotliwie stwierdziłam, że faktycznie nadszedł już czas by poważnie zająć się tematem. 

Tak więc zgromadziłam w swoim pokoju potrzebne materiały, twardo siedzę przy biurku wpatrując się w skrypty, od czasu do czasu zerkam na kompa celem ogarnięcia testów i tak się zastanawiam - kto normalny pyta o broń biologiczną? Albo o klasyfikację dzieci do zajęć z WFu? Ale dobra, skoro pytają to cza siem naumieć. Kawa jest, czarna herbata jest, wszystko co mogłam posprzątać mam posprzątane, jednym słowem - brak przeciwwskazań do podjęcia nauki. I nawet Miłość na Bogato nie jest w stanie mnie wciągnąć i stanąć mi na drodze ku mej egzaminacyjnej edukacji. O! 

Taaa... moja mina podczas oglądania tego niby serialu była najbardziej zbliżona do pana nr 2...

A tak na marginesie - na staż dostałam się tam gdzie chciałam. Jednak średnia okazała się być kluczowym czynnikiem w kwestii selekcji kandydatów. Za tydzień odbieram OPWZ i zaczynam wędrówkę do docelowego szpitala by rzucić się w wir latania za papierkami, pieczątkami, układania planu stażu i odbębnienia medycyny pracy. Nie ma co - będzie z tym soł macz fan.