I znów zawędrowałam w te rejony youtube, w których ciężko jest wytłumaczyć jakim cudem się tam człowiek znalazł i co w ogóle tam robi. A ja przecież grzecznie sobie szukałam najzwyczajniejszego w świecie porodu kleszczowego i próżniociągu, bo za cholerę nie mogłam sobie tego wyobrazić na podstawie książkowego opisu. Więc tym bardziej czuję się zbita z tropu i totalnie nie czaję, co ma wspólnego trollujący gołąb oraz strollowany kot z moimi gineksami. o.O
A oto przykładowe komentarze, które wpadły mi w oko:
(pisownia oryginalna)
1) Maybe he wanted that newspaper? --> ej nieee, ptaszek mi nie wygląda na oczytanego arystokratę
2) Ładny wzór ma to oparcie krzesla. --> mnie tam się ono nie podoba, za niebieskie jest
3) That bird is kind of a dick. --> prawda, nie dość, że irytujący to jeszcze na maksa chamski
4) Ciekawe, ze go nie wpierdolil xD --> też mnie to zaintrygowało, lecz doszłam do wniosku, że w sumie kot i ja mamy bardzo podobne podejście do niektórych działających na nerwy osobników - w sensie, że ich olewamy ciepłym moczem i staramy się nie zauważać
5) Everyone has one idiot friend like this. --> otóż to! otóż to! ja też takiego kogoś mam ;]
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko porzucić zgłębianie szlachetnej wiedzy na temat możliwości ewakuacji płodów z matczynego inkubatora, a w zamian za to nauczyć się strategii postępowania z nadpobudliwymi i wysoce denerwującymi jednostkami bazując na załączonym wyżej przykładzie.
No to w takim razie zen przybywaj!
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko porzucić zgłębianie szlachetnej wiedzy na temat możliwości ewakuacji płodów z matczynego inkubatora, a w zamian za to nauczyć się strategii postępowania z nadpobudliwymi i wysoce denerwującymi jednostkami bazując na załączonym wyżej przykładzie.
No to w takim razie zen przybywaj!