when there's no freaking cardiac output!

niedziela, 18 stycznia 2015

baba, babszyl, babiszon

Wracam z pracy. Stoję na światłach. Godziny szczytu, korki, ruch jak zawsze. Wiadomo. Pogoda idealna jak na styczeń, bezchmurne niebo, widoczność dobra, bezwietrznie, przyczepność ok. W radiu leci you're never fully dressed, co potęguje mój dobry nastrój. Popołudnie jak każde inne.

sobota, 10 stycznia 2015

szewc bez butów

I się doigrałam. Przeziębiłam się jakieś dwa tygodnie temu. Zimne powietrze na zewnątrz, suche i ciepłe w aucie, huśtawka pogody i wszechobecny glut w szpitalu dorzuciły swoje trzy grosze. Jestę lekarzę, także chorość osobistą ignoruję zgodnie z konwencją twardego doktora. No i na luzie chodziłam do roboty, i nic z malutkiego katarku sobie nie robiłam. 

wtorek, 6 stycznia 2015

szopka

Nowy Rok bieży! W jasełkach leży! Witam wszystkich w 2015 :) Podsumowania nie będzie, gdyż nie czuję by było ono koniecznie do szczęścia i mi, i wam potrzebne.

czwartek, 25 grudnia 2014

Wesołych Świąt!


Ciepłych, radosnych, rodzinnych i pachnących choinką!
Byśmy nie musieli śpiewać 
I'm dreaming of a white Christmas 
tylko by stało się to naszą polską rzeczywistością :)



niedziela, 14 grudnia 2014

tydzień drugi

Mam nową ksywkę. Szefowa oficjalnie nazwała mnie przedszkolakiem, co radośnie przyjęło się wśród załogi. Mnie to cieszy, gdyż znaczy to ni mniej, ni więcej, że w robocie zostałam w pełni zaakceptowana. :)

wtorek, 9 grudnia 2014

jak szefowa rzekła tak i się stało

W piątek pierwszy, wczoraj drugi, a dziś trzeci. Zgodnie z oddziałową tradycją seria trójek się dopełniła. Teraz powinna nastąpić przerwa w odchodzeniu z tego świata. Zobaczymy na jak długo. Czas pokaże. 

poniedziałek, 8 grudnia 2014

trójki

Dzień szósty. 11 przyjęć w tym czterech ciężkich pacjentów. Zlecenia, wyniki badań z weekendu, obchód, dekursusy. Znów pisaniny jest od groma, szkopuł tkwi jednak w dobrej organizacji i sprawnym stukaniu w klawiaturę. Taptaptaptaptaptaptaptap - potok wyrazów wylatuje spod moich palców i układa się w zgrabne formułki.

sobota, 6 grudnia 2014

pierwszy tydzień

Przeżyłam pierwszy tydzień w nowej pracy. W tej prawdziwej i poważnej. Z pełnym PWZ i świadomością spoczywającej na barkach odpowiedzialności. Było intensywnie, nie miałam czasu by spokojnie usiąść i obczaić fejsa. Jako pierwszy i jedyny rezydent na oddziale stanowiłam sensację samą w sobie. Wiązało się to z wycieczkami ciekawskich delegacji z innych oddziałów celem oglądnięcia mnie - nowego nabytku. :) Śmiesznie było choć momentami czułam się jak w ZOO, a od ciągłego uśmiechania bolały mnie policzki.