when there's no freaking cardiac output!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

trójki

Dzień szósty. 11 przyjęć w tym czterech ciężkich pacjentów. Zlecenia, wyniki badań z weekendu, obchód, dekursusy. Znów pisaniny jest od groma, szkopuł tkwi jednak w dobrej organizacji i sprawnym stukaniu w klawiaturę. Taptaptaptaptaptaptaptap - potok wyrazów wylatuje spod moich palców i układa się w zgrabne formułki.

Jeden z tych cięższych nagle się pogorszył. Ciśnienia na ucho zmierzyć się nie da. Tętna na obwodzie nie uświadczy. Bladość powłok, bez kontaktu. Po zamonitorowaniu 60/40... 55/35... 40/20... To ostatnie trzyma się i nie spada. Leki, pompa, tlen, bo saturacja też marna, choć chory uparcie jest na własnym oddechu i nie ma potrzeby intubować. Za godzinę do gabinetu przybiega pielęgniarka, ciśnienie 36/24. To najniższa wartość przy której kiedykolwiek widziałam kogokolwiek żywego. Leki ostatniego ratunku. Czekamy. Nie zaskoczyło. Pacjent powoli gaśnie. Pik, pik, pik, piiiiiiiiik... Cisza. I znów formalności, druki, zakończenie historii, zwolnienie z sekcji. Rozmowa z rodziną. Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Bardzo nam przykro.

Szefowa na odchodne:
Sz.: A wie pani, że pacjenci na oddziale lubią odchodzić trójkami?
ja: Trójkami?


*w oryginale jest czwórkami, ale na potrzeby oddziałowe lekko wiersz zmodyfikowałam 

6 komentarzy:

  1. smutno mi ...ale w naszym życiu bywają chwile podle smutne i rewelacyjnie wesołe

    macham prawdopodobnie zimowo wedle daty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimowo, racja, choć aktualnie bez śniegu. Dziś, gdy wracałam z pracy było ślisko i koła mi początkowo nie łapały przyczepności. A rano sypali solą!

      macham przedsennie :)

      Usuń
  2. Najgorsze uczucie jest gdy musisz rodzinie przek azac wiadomosc...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,


    dokładnie! serię "trójek" poznałam już w Polsce...tutaj też tak jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc cały świat ma podobne schematy i serie, no cóż... Ot, życie ;>

      Usuń