Z końcem grudnia nadchodzi czas podsumowań i refleksji. Zatrzymujemy się by choć na moment przemyśleć minione chwile, pomedytować w ciszy i spokoju nad tym co nas spotkało, co przeżyliśmy, czego doświadczyliśmy. Jak w kalejdoskopie (przynajmniej w moim przypadku) przed oczami przelatują mi kolorowe obrazy wspomnień, poznani ludzie - ci nowi i 'starzy', wypowiedziane oraz przemilczane słowa, spełnione marzenia, niezrealizowane plany, podjęte decyzje, które dopiero z czasem okazały się być trafne bądź totalnie chybione... Mnóstwo rzeczy plącze się w tej mojej kwadratowej głowie. Czasami nawet zdobywam się na jakieś noworoczne postanowienia, chociaż gdzieś tam w środku wiem, iż wytrzymają co najwyżej tydzień, no może góra miesiąc. ;)
A poza tym zawsze po grudniu na horyzoncie w pewnej odległości majaczą kolejne urodziny, a moja młodość ucieka stopniowo, lecz systematycznie, więc delektuję się grudniem jak tylko mogę! :P
Dlatego też gdy zawędrowałam w te rejony sieci, w których człowiek zastanawia się co właściwie tam robi i jakim cudem tam trafił, odkryłam przez czysty przypadek cover piosenki, która w oryginale nie zrobiła na mnie jakiegokolwiek wrażenia. Biorąc jednak pod uwagę kontekst opowiadanej historii oraz niesamowity ładunek emocjonalny, jaki płynie z każdą wyśpiewaną nutą po prostu nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Ten nieznany nikomu wcześniej chłopak dzieli się z nami cząstką samego siebie. Siedziałam jak zaczarowana z błyszczącymi oczami nie mogąc oderwać od niego wzroku. Słuchałam i słuchałam, i nasłuchać się nie mogłam. Heh... :)
Jak ktoś ma ochotę zachęcam do oglądnięcia całości, w przeciwnym wypadku odsyłam tu - do momentu rozpoczęcia piosenki.
Forgive us for what we have done
cause we're young!