when there's no freaking cardiac output!

środa, 11 lipca 2012

rozmówki

podczas przyjęcia na oddział
- proszę pani, bo ja to mam takiego tumora w brzuchu, o tu mi doktór napisał na karteczce co bym nie zapomniała, bo głowa już nie ta (nabazgrolone jak kura pazurem drukowanymi literami TUMOR)
- yhm... (czekam na ciąg dalszy)
- no i ten doktór, święty człowiek ja pani mówię, kazał mi tu przyjść żeby tego tumora wyciąć, bo to cholerstwo straszne ponoć jest
-  taaa?
- no, no! no ja pani mówię! prawda najświętsza! no więc ja spakowała się i pierwszym pekaesem przyjechała, i niech pani mnie tnie!
- ?
- (na cały korytarz) w imię Ojca i Syna! niech mnie pani TERAZ tnie, bo ja czasu ni mom, bo w polu robić trza, a chłop zapity leży! 

***

trakt operacyjny
Pacjentka w trakcie przewożenia z sali operacyjnej na pooperacyjną ni stąd ni zowąd zaczęła mieć dość poważne problemy z oddychaniem. Anestezjolog, który od rana był w świetnym humorze, podczas wentylowania jej na maskę zaczął wesoło nucić pod nosem "ah, ha, ha, ha stayin' alive, stayin' alive!"  
;D

***

Szef do rezydenta: pan, panie doktorze jest ginekologiem! Na kobiety patrzy pan od pasa w dół i tylko za pieniądze, pan sobie to zapamięta! 
;]



7 komentarzy:

  1. doktorski humor :P przyprawiony dodatkami od pacjentów to już w ogóle wymiata :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ..chłop to jak zwykle zapity gdzieś leży :D

    OdpowiedzUsuń