when there's no freaking cardiac output!

niedziela, 22 lipca 2012

handel po godzinach

Student od czasu do czasu dorobić do kieszonkowego musi. Z tego też powodu tradycyjnie jak co roku zatrudniłam się w zaprzyjaźnionym sklepie. Wszyscy mnie tu znają, a okoliczna żuleria traktuje jak równego sobie zioma.

Przekrój przez robiące zakupy społeczeństwo jest ogromny, począwszy od dobrze sytuowanych, wypsikanych panów oraz chwiejące się na horrendalnych szpilkach panie, poprzez klasę średnią aż po ludzi liczących się z każdym groszem kupujących tylko najistotniejsze produkty, a skończywszy na zaniedbanych dzieciach przybiegających kilka razy dziennie z uzbieranymi groszówkami z nadzieją w oczkach, że im na cokolwiek wystarczy. Różnorodność na każdym kroku, do wyboru do koloru.

Na oferty matrymonialne również narzekać nie mogę, gdyż średnio na jeden dzień przypada dwie propozycje ożenku od znawców szeroko pojętego tematu "kobiety", czyli prostych chłopów gustujących w tanich i dobrych winach. Wiadomo przecież powszechnie, że urodę płci pięknej doceni zawsze i wszędzie pan budowlaniec oraz właśnie wyżej wymieniony żulus pospolitus. Także przynajmniej przez miesiąc mogę czuć się niemalże non stop niczym Miss Lokalnej Dzielni. 

***

ja: dzień dobry
pan żul: ooo! witam, witam małą panią kierowniczkę! na rok pani nam przepadła! 
ja: yhm :)
p.ż.: ja to standardowo poproszę dwa piwka; 
       wpadnie doktoreczka do nas na bibę po pracy?
ja: 4,68 poproszę; 
     no nie bardzo, jutro na 7:00 muszę być w szpitalu
p.ż.: heh, wdraża się juz pani do systemu
ja: ?
p.ż.: no w sensie, że już na dwa etaty pani ciągnie - jak na porządnego polskiego lekarza przystało 
ja: xD

***

3latka: a pse paniii, a jest kasa dla gołębów?
ja: tak, o tam na półeczce stoi
3latka: tatusiu, taaa-tuuu-siuuu! daj pani pieniażka!
tatuś: ach te kobiety! od małego nic tylko kasa im w głowie ;p

***

około 22:00 tuż przed zamknięciem
pan x: bry wieczór
ja: dobry wieczór
pan x: ja bardzo przepraszam, ale deczko pijany jakby jestem, c'nie?
ja: :]
pan x: no bo babie się qrwa - o sorry kochanieńka!, zachciało chlać to żem do pani przyszedł, to mi pani coś dla niej da, co bym święty spokój w chałupie miał

6 komentarzy:

  1. haha, pan żul zawsze prawdę Ci powie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. heh, czego to się człowiek w sklepie na nasłucha ^^ a i ile świata pozna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj taaak, ludzie traktują sklep jako swego rodzaju gabinet zwierzeń ;]

      Usuń
  3. Od niektórych podchmielonych (aka 'podwódczonych' :D) można usłyszeć takie mądrości, że cytaty P.Coelho wymiękają ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. true, Coelho mógł jeszcze nad swoimi cytatami pomyśleć i ewentualnie przeredagować, oni zaś lecą na live'ie, co potęguje ich skrzętnie skrywany przed światem geniusz xd

      Usuń