Wezwanie: krwiomocz, siedzi na przystanku. Odległość +/- 25 km w jedną stronę. Wiocha zabita dechami. Psy szczekają wiadomo czym. Czujecie klimat, nie? Wsiadamy w pojazd uprzywilejowany, dyskoteki nie włączamy, bo sytuacja tego nie wymaga i jedziemy w teren.
sobota, 12 kwietnia 2014
sobota, 15 marca 2014
appendix
Izba. Roboty od cholery, ludzi jak mrówek, jako stażyści stajemy na pierwszej linii frontu i robimy wstępny triage. Jestem już lekko znudzona, bo mimo nawału osób nie trafił się nam jeszcze żaden ciekawy przypadek. Personelowi izby to jak najbardziej odpowiada, my natomiast jesteśmy bandą wygłodniałych prawie-już-ale-jeszcze-nie-do-końca-lekarzy i jesteśmy głodni emocji :P
czwartek, 6 marca 2014
będąc młodym chirurgiem
To, że chirurgia jest wymagającą działką wiedzą chyba wszyscy. Nie każdy się do tego nadaje. Nie każdy ma fizyczne warunki do tej profesji. Nie pamiętam czy chciałam być skalpelologiem, ale pewnie jak niemal każdy student medycyny przechodziłam takową fazę. Moi rodzice przebywając wśród znajomych do tej pory uwielbiają strzelać tekstem na prawo i lewo, że ich mała córeczka dziecięciem będąc uwielbiała kroić dżdżownice, a pająkom wyrywać nóżki, co już wtedy miało sugerować, iż medycyna jest mi pisana. Pech chciał (dla nich ofc), że totalnie mnie krojenie i zszywanie nie kręci, i specem od wycinania narządów na handel nie zostanę. To by było tyle tytułem wstępu. A teraz przejdźmy do rzeczy.
poniedziałek, 24 lutego 2014
letko
Sobota. Egzamin. W założeniu miałam poprawić wrześniowy wynik. Na razie w założeniu, gdyż wyniki będą na dniach, a rozbieżności w proponowanych przez współzdających odpowiedziach nie pozwalają mi przewidzieć swojego potencjalnego rezultatu. Rozpiętość mam w granicach 15 pkt, a to baaardzo dużo.
piątek, 21 lutego 2014
poniedziałek, 17 lutego 2014
3 x W
Walentynki na obchodzie
Podążamy wesołą gromadką za naszym Szefem, chory za chorym, łóżko za łóżkiem, krok za krokiem, minuta za minutą. Mijamy kolejną, bo już czwartą z rzędu salę i wyraźnie czuję na sobie wzrok jednego ze starszych rezydentów. Zdążyłam sprawdzić czy aby czasem nie jestem brudna na twarzy, czy nie mam plam po kawie na fartuchu, włosów w nieładzie, pryszcza na środku nosa - no ale nic. Czysto. W końcu moja irytacja sięgnęła zenitu i wypaliłam:
wtorek, 4 lutego 2014
takie rzeczy tylko w filmach!
Ostrzegam. Post jest nierzeczywisty, lecz jednak jak najbardziej prawdziwy. Nie zabłądziliście w złych internetach, takie rzeczy dzieją się zupełnie na serio. Tuż obok nas. Niby XXI wiek, wierzyć się nie chce, a jednak...
***
Izba przyjęć. Ostry dyżur. Siedzimy z koleżanką i wyczekujemy wrażeń. Znudzone wgapiamy się w drzwi z nadzieją, że czerwoni nam coś ciekawego przywiozą. Jesteśmy psychopatostażystkami - osobnikami łaknącymi emocji i ludzkiego nieszczęścia. Marzy nam się jakaś masówka, medialna katastrofa z udziałem dreamlinera, a najlepiej dwóch, wypadek na pięćdziesiąt samochodów, no cokolwiek byleby coś się działo. Nawet zwyczajnym napitym Iksińskim z rozciętym łbem się zadowolimy - pod warunkiem, że będziemy mogły w spokoju go sobie poszyć. :P
środa, 22 stycznia 2014
bo słuch to rzecz ważna
Obchód.
dr: chodzi pani?
przygłucha pacjentka: coooo?
dr: czy pani cho-dzi?
przygłucha pacjentka: chodzę, chodzę... wychodzę dzisiaj?!
dr: poker_face
Subskrybuj:
Posty (Atom)