when there's no freaking cardiac output!

sobota, 12 kwietnia 2014

koniki

Wezwanie: krwiomocz, siedzi na przystanku. Odległość +/- 25 km w jedną stronę. Wiocha zabita dechami. Psy szczekają wiadomo czym. Czujecie klimat, nie? Wsiadamy w pojazd uprzywilejowany, dyskoteki nie włączamy, bo sytuacja tego nie wymaga i jedziemy w teren. 

Jedziemy, jedziemy, jedziemy. Pierwszy zakręt, potem drugi, trzeci i dziesiąty, a my jedziemy dalej. Podróż monotonna i wydaje się, że nie ma końca. Nawet nie chce nam się gadać, bo obgadaliśmy już chyba wszystko, co można było. Wreszcie zlokalizowaliśmy przystanek. Ulga! Jednak na nim czeka młoda dzieweczka, na oko 20 wiosenek, lekko zestresowana (łapki jej przeraźliwie drżały). Podeszła do wozu i wydukała, że musi nas poprowadzić, bo sami nie trafimy. Nic to, wsiadła i przejęła rolę głosowego gps'u. Jechaliśmy jeszcze dobre 15 minut zanim dotarliśmy do celu. 

Pacjent jak pacjent. Starszy, schorowany, zacewnikowany i sikający w kolorze żywo czerwonym. My tu nic panu nie zrobimy, na szpital jechać trzeba - rzecze kolega ratownik. Pan Dziadziu potakuje głową, że rozumie i się zgadza. Natomiast werbalnie błogosławieństwa udziela nam żona i pozwala męża swego zapakować do karetki. 

Wychodząc z domu zauważyłam kucyka. Takiego słodkiego, malutkiego, młodziutkiego konika miniaturkę. Kolega widząc rozkwitający uśmiech na mojej twarzy zagadał do pani żony, która w ekspresowym tempie oprowadziła nas po stadninie (20 prześlicznych koni! wiecie ile pracy wymaga ogarnięcie takiego stadka i utrzymanie go w stanie nienagannym?). Wróciwszy do karetki rozpoczęłam small talk ze starszym panem i nasza rozmowa wyglądała dokładnie tak (w duchu padłam trupem ze śmiechu trzykrotnie):

ja: ma pan piękną stadninę!
pan: ano mam, jeździ pani?
ja: jeżdżę!
pan: jeździ??
ja: jeżdżę!!
pan: jeździ???
ja: jeż-dżę!!!
pan: no to przyjedzie do mnie i pojeździ! 
ja: :D



9 komentarzy:

  1. Ja też chcę jeździć na konikach! ;D Swoją drogą sympatyczny dziadziuś ;p

    Opowiedziałam Ci prawie wszystko, poczytaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha obrazek do tego dialogu made my day :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę same najciekawsze przypadki zbierasz :D
    Zapraszam do mnie ;) http://biolchem-med.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. nie moglem dokonczyc kanapki przez kilka minut przez tego konia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chciałabym być powodem Twego zakrztuszenia :D chyba :D

      Usuń