when there's no freaking cardiac output!

wtorek, 4 lutego 2014

takie rzeczy tylko w filmach!

Ostrzegam. Post jest nierzeczywisty, lecz jednak jak najbardziej prawdziwy. Nie zabłądziliście w złych internetach, takie rzeczy dzieją się zupełnie na serio. Tuż obok nas. Niby XXI wiek, wierzyć się nie chce, a jednak...

***

Izba przyjęć. Ostry dyżur. Siedzimy z koleżanką i wyczekujemy wrażeń. Znudzone wgapiamy się w drzwi z nadzieją, że czerwoni nam coś ciekawego przywiozą. Jesteśmy psychopatostażystkami - osobnikami łaknącymi emocji i ludzkiego nieszczęścia. Marzy nam się jakaś masówka, medialna katastrofa z udziałem dreamlinera, a najlepiej dwóch, wypadek na pięćdziesiąt samochodów, no cokolwiek byleby coś się działo. Nawet zwyczajnym napitym Iksińskim z rozciętym łbem się zadowolimy - pod warunkiem, że będziemy mogły w spokoju go sobie poszyć. :P

Ileś tam minut później

ratownik: siemka dziewczyny, mam dla was niespodziankę
ja: czyli?
ratownik: oficjalnie?
ja: nom?
ratownik z szelmowskim uśmiechem szepcząc do ucha: bóle brzucha, ostre, mocne, inteeensyyywne!
ja: weź się zachowuj i przekaż mi pacjenta :D
ratownik: pani, lat 33, zorientowana auto i allo, od około dwóch godzin skarży się na napadowe bóle w dole brzucha, które z każdym kolejnym razem są agresywniejsze, bez innych odchyleń od normy oraz bez chorób towarzyszących
koleżanka: jeny, czemu takie nudy! pewnie to nawet wyrostek nie jest! idę zadzwonić po dyżurnego
ratownik zwracając się do mnie: mała zaufaj mi, zbadaj panią to nie pożałujesz - a potem do mnie tyrknij :D 

Podczas gdy pielęgniarki zajęły się panią od swojej strony, ja założyłam rękawiczki i poprosiłam o odsłonięcie brzucha. I mnie przytkało. Dosłownie. Nie wyglądało to w żadnym wypadku na coś, co kwalifikowałoby się na chirurgię. Macam sobie, dotykam, przykładam ręce jak Leopold nakazał, znów macam i rozmawiam z pacjentką. 

ja: od jak dawna boli panią brzuch?
pacjentka: nieco ponad dwie godziny
ja: a kiedy miała pani ostatnią miesiączkę?
pacjentka: słucham??? 
ja: kiedy ostatnio miała pani okres?
pacjentka: a co to ma niby ze mną wspólnego proszę pani! tu szybki rzut oka na mój identyfikator domagam się zmiany lekarza! nie pozwolę sobie by pierwsza lepsza stażystka tak ze mną rozmawiała 
ja ze stoickim spokojem: ależ oczywiście, ma pani do tego pełne prawo

tak mniej więcej wyglądała wtedy pacjentka :P

Po chwili na izbę zszedł mój opiekun. Zanim ruszył w kierunku naburmuszonej i dotkniętej do żywego pani zapytał się co mamy (bo taki ustaliliśmy sobie schemat, że najpierw badamy my i mówimy mu co podejrzewamy, potem bada on, żeby sprawdzić/potwierdzić/zaprzeczyć/dodać coś od siebie ucząc nas czegoś praktycznego). 

ja: doktorze, bo wg mnie to bhCG trzeba zrobić i ginekologa wezwać
dr: że co?
ja: bo na moje skromne oko to pani przez minione dziewięć miesięcy hodowała sobie całkiem dorodnego aliena w brzuchu, który teraz chce stamtąd prysnąć i rozpocząć życie na własny rachunek
dr: mała, pierdzielisz, że laska jest w ciąży i nie wie! :D
ja: się doktor sam przekona :D

Podszedł, odsłonił brzuch, po męsku przyłożył rękę i pomacał, po czym dyskretnie i znacząco na mnie popatrzył mówiąc pacjentce, że musi zlecić badania. Następnie zadzwonił po położnika i stanął obok mnie pod ścianą. Pacjentka zaś triumfowała - bo przecież doktor jej o okres nie zapytał, bo nie jest takim ciekawskim debilem jak ja! Doktor wie najlepiej! Doktor to w końcu facet, a w dodatku chirurg i specjalista, a nie jakaś tam zabiedzona młoda stażystka. :P To i inne komentarze leciały ściszonym głosem w naszą stronę, ale wiecie - z kobietą szalejącą od gotujących się w środku niej hormonów się nie rozmawia ;D

Za momencik na konsultację zbiegł znajomy ginekolog. Looknął na badania, looknął na panią, przystawił głowicę usg, zawołał nas, odwrócił monitor w stronę pacjentki i rzekł głosem niczym najświętsza wyrocznia:

gin: gratulacje, jeszcze dziś będzie pani miała synka :D

Mówię wam, myślałam, że babka zejdzie na zwał. Nie była w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Szok to mało powiedziane. Trauma - tak, trauma chyba najlepiej opisuje jej stan w tamtym momencie. Hehe, na mojej twarzy malowała się dzika satysfakcja, a mój doktor uśmiechał się tylko wesoło i z niedowierzaniem kręcił głową. No bo jak można się nie zorientować przez taki szmat czasu, że jest się w ciąży? Gdy to widać na kilometr! Niech mi to ktoś wytłumaczy, bo nie ogarniam! :D 



35 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam ... Na słodycze sobie częściej pozwalała, a Wy od razu ciąża ! ;D
    A teraz z innej strony ;) Jak Ci się podoba współpraca z ratownikami ? Albo wgl ich praca ? Oczywiście wiem, że nie jesteś ratowniczką, ale jesteś w tym środowisku :). Pytam z ciekawości. (Nie jestem ratownikiem ;D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodycze - yhm - w takim razie ja to już powinnam być dawno po ciążowo-słodyczowym terminie :P ale po LEKu urodzę, co najmniej z 5kg :D

      Ratownicy są faaajni :) Wiesz, wysocy, przypakowani, z równie zrytym mózgiem co i ja - lubię ich i szanuję ich pracę ;) Poza tym za mundurem (nawet czerwonym:P) panny sznurem :D

      Usuń
    2. A może spotkałaś kiedyś ratowniczke ? ;)

      Usuń
    3. W karetce jako typowy członek zespołu pe nigdy; w eskach widziałam jedną kobietę-ratownika, ale ona była tam bardziej w charakterze pielęgniarki, a warunkami fizycznymi nie odbiegała od standardowego faceta ;) Za to na izbie/sorze/oddziale ratowniczki pracują, choć w moim szpitalu na palcach jednej ręki można je policzyć :) Za to w klinicznych placówkach spotykałam ich więcej, więc to pewnie jest kwestia ośrodka i zapotrzebowania.

      Usuń
  2. Może... doskonale wiedziała, ale nie chciała mieć nudnego porodu więc wymyśliła taką atrakcję? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee... Ona nie ściemniała :D Całkowicie na poważnie nie miała pojęcia, że ktoś jej zrobił kinder niespodziankę :P

      Usuń
  3. Pani chyba nie chciała przez te 9 miesięcy sama uwierzyć :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie miała lustra i chodziła w dresach z super rozciągliwą gumką w pasie? :D Who knows!

      Usuń
  4. Pani pacjentka miała po prostu silne wzdęcia no:p stąd brzuszek^^ ech, trochę rzeczywiście jak scenariusz jakiegoś filmu, no ale cóż, życie jest zaskakujące.. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie całkiem śmiało można małego aliena nazwać jednym wielkim wzdęciem :D

      Usuń
  5. No way! nie ogarniam. ;)/ zatkało mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że chociaż Ty mi to przedziwne zjawisko nie-bycia-w-ciąży-ale-jednak-bycia-w-ciąży wytłumaczysz, bo masz większe doświadczenie w walce z pacjentami :P

      Usuń
    2. Niepokalane poczęcie :]

      Usuń
    3. Chyba "nieświadomie tknięta" :P

      Usuń
  6. Kiedyś oglądałem nałogowo "Ciąże z zaskoczenia", wszystko spoko gastro faza a tu rodzi taka w wannie w czase kąpieli...
    Ale myślałem że to tylko w U S A takie cuda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie oglądałam, za to widziałam w mtv "16 and pregnant" :P Ale żebyśmy nie byli gorsi to ma być (już jest?) jakiś odłam polskiej wersji tego wątpliwego show :D Trzeba będzie go obczaić by być na czasie :P

      Usuń
    2. Myślisz że bez wyrzutów sumienia będę mógł to wrzucić do worka "Education" ? ;)

      Usuń
    3. Oczywiście! Do cv przyda się jak w mordę strzelił :D

      Usuń
  7. Ależ wierzę, wierzę w takie rzeczy!

    Jak mój poprzednik (w sensie osoba komentująca nade mną).. ja też oglądam (aktualnie, codziennie, o ile czas pozwoli) "Ciąże z zaskoczenia" (kanał TLC, zdaje się).

    I jak zdarzają się przypadki, gdzie kobieta ma jakieś tam choroby z podobnymi objawami, w czasie ciąży miewała krwawe plamienia, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, dlaczego nie zorientowała się, że jest w ciąży.

    Ale ostatnio był odcinek, gdzie babeczka miała wszystkie możliwe symptomy i jawnie o nich opowiadała. Nadal jednak twierdziła, że "nie wiedziała, że jest w ciąży".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nieeeee, nie jestem w ciąży! Przecież ja nigdy... no wie pani... ja nigdy tego nie robiłam! A to dziecko co przed chwilą ze mnie wylazło to nie wiem skąd się wzięło, słowo! Kosmici musieli mi je podrzucić :P "

      Usuń
    2. Uwierz, że w tych filmach dokumentalnych są takie kobiety, które do samego końca idą w zaparte. Patrząc jednak na to, jak żyją, to nie dziwi mnie ten Ciemnogród :)

      Usuń
  8. Jak mozna nie wiedziec, ze jest sie w ciazy? Ręce i witki opadaja :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Może była pijana jak jej to dziecko ktoś, że tak to ujmę "zrobił" ;P Chociaż i tak mam wrażenie, że kobieta udawała głupią, albo nie wiem jak to jeszcze zinterpretować.

    I gratuluję trafnej diagnozy ;D

    PS. Co do drugiego akapitu, jesteś straszna, boję się Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję - i za gratulacje diagnozy, i za komplement na końcu :P Schlebiasz mi Lalka :D

      Usuń
    2. No lepiej jak będę dla Ciebie miła, bo z psychopatką lepiej nie zaczynać ;D Jeszcze coś mi się stanie, trafię na Ciebie i co wtedy ;P

      Usuń
    3. Wtedy będzie fun! Dla mnie albo dla Ciebie :D

      Usuń
  10. Zdarza się! U nas była młoda dziewczyna, z wielkim brzuchem, też ją bolał. Przyszła z matką. Kolega się jej zapytał, na kiedy ma termin porodu, a ona oniemiała :D oczywiście nie miała pojęcia, że jest w ciąży, dziecko urodziło się zdrowe i śliczne.
    Aczkolwiek nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak można się przez 9 miesięcy w ogóle nie zorientować. Choćby brak okresu powinien je skłonić do wizyty u ginekologa. Zaścianek normalnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj weź, dziś dostałam do ogarnięcia dziewczynkę, 17lat, która kompletnie nie wiedziała nic na temat funkcjonowania swojego organizmu o.O No, ale autentycznie zero! Także chyba już mnie nie dziwi to, że można nie wiedzieć, że jest się w ciąży, skoro podstaw się nie ma, a szaleć by się chciało bez konsekwencji...

      Usuń
  11. a ja mam pytanie: robił jej ktoś konsultację psychiatryczną?? Bo może miała jakieś schorzenia duszy i umysłu(tak na serio) Albo badanie neurologiczne? D. III rok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do konsultacji psychiatrycznej nie było wskazań, pani była w pełnym i logicznym kontakcie bez śladu jakichkolwiek zaburzeń. W badaniu neurologicznym przeprowadzonym na izbie bez odchyleń od normy, więc również nie dzwoniliśmy po adekwatnego specjalistę, bo nie było po co ;)

      Usuń
  12. Aha :) zatem zbieram żuchwę z dywanu ;p To naprawdę wydaje się aż niemożliwe, zeby było prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żuchwa <3 Masz taaakiego plusa! Widać, żeś medyk :P

      Usuń
  13. Normalnie jak w "ciąża z zaskoczenia" :)

    OdpowiedzUsuń