when there's no freaking cardiac output!

poniedziałek, 8 października 2012

papierowy book

W życiu każdego studenta przychodzi taki czas, iż musi (a przynajmniej powinien) zainwestować w jakąś książkę. Żadne tam zbindowane xero, popodkreślany i zalany kawą egzemplarz z second handu, cudem zdobyty rodzynek figurujący na wyposażeniu biblioteki czy też pdf ściągnięty z sieci. Tylko taki najprawdziwszy, namacalny, pachnący jeszcze farbą drukarską podręcznik. 

Tak też stało się i w moim przypadku. Nadszedł właśnie ów czas. Grzecznie czekałam aż wypuszczą na rynek nowe wydanie gineksów. Czekałam, czekałam i czekałam przez całe wakacje. A bo niby ma ono obowiązywać nas na egzaminie, do lepu się potem przyda, więc nie był to chwilowy kaprys, lecz realna potrzeba, która miała mi trochę posłużyć. I się w końcu doczekałam...

Przeglądałam sobie wieczorkiem sieć i trafiłam na informację, że takowa publikacja jest już dostępna. Weszłam na stronę wydawnictwa i o mało nie zakrztusiłam się herbatą. Migiem looknęłam na allegro w nadziei na jakąkolwiek poprawę sytuacji, ale i tu czekał mnie niefajny widok. Cena sprawiła, iż serce mnie autentycznie zabolało. Jak to dobrze, że nie wiążę z tą dziedziną przyszłości, bo inaczej prędzej czy później musiałabym lekką ręką pożegnać się z prawie ośmioma stówkami! (Ile by za to było studenckiego jedzonka - głowa mała!) 

Heh, tak oto tym sposobem dziś po zajęciach podreptałam do księgarni i nabyłam nowy, owinięty w folię , pachnący podręcznik. Wydanie sprzed dwóch lat. Tańsze niemal pięciokrotnie. W dobie światowego gospodarczego kryzysu czuję się teraz jak ekonomista pierwszej klasy. Wszak oszczędzanie jest aktualnie takie modne i w ogóle ;D

4 komentarze:

  1. Jaki tytuł książki ? (cena odstrasza, ale z ciekawości aż zerknę na recenzje przynajmniej :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książka jak książka tylko w czterech kawałkach ;)

      Usuń
  2. Rany boskie! A ja swego czasu płakałam, że musiałam wydać 200zł na podręcznik akademicki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niby studia są bezpłatne, ale jak się zliczy wszystkie poniesione wydatki to już takie do końca bezpłatne się nie wydają ;>

      Usuń