when there's no freaking cardiac output!

wtorek, 21 lutego 2012

kulturalnie

Właśnie wróciłam z kina. Ze znajomymi postanowiliśmy wybrać się na "Sponsoring". Tematyka zdaje się być oklepana i monotonna, aczkolwiek chyba jak najbardziej na czasie. W końcu jest popyt, to i podaż zawsze się znajdzie. Sam film zbiera dość dobre recenzje zarówno w kraju jak i poza jego granicami; dlaczego by nie zobaczyć go w takim wypadku na dużym ekranie?
Zaskoczyła mnie trochę jego konwencja. Jest to w zasadzie historia opowiadana oczami dziennikarki, która dostała zlecenie napisania artykułu o "pracujących studentkach". Z tym, że wg mnie więcej jest tu o niej i jej emocjach, niż o samych dziewczynach i tym, co przeżywają. W każdym bądź razie, na pewno nie można powiedzieć, iż reżyser (Małgośka Szumowska) w jakikolwiek sposób narzuca nam swoje zdanie i punkt postrzegania samego zjawiska jakim jest sponsoring. Widz może sobie wyrobić własną opinię na ten temat i zdecydować czy potępić, czy może wręcz przeciwnie - współczuć bohaterom. I kto tu jest tym "złym": sprzedające się studentki czy może znudzeni mężczyźni?

2 komentarze:

  1. Filmu nie widziałam, więc na jego temat nic powiedzieć nie umiem. Może się skuszę, ale to nic pewnego. A tematyka - faktycznie temat rzeka, ile osób tyle zdań. Nic nie powiem, co będę wojnę wszczynać z czytającymi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tam - od razu wojnę; ilu ludzi tyle opinii i nie ma w tym nic wojowniczego ;)
    np wg pewnych pań (na oko 55+) film był "mocny" - chyba nie były do końca świadome tego na co się wybrały ^^

    OdpowiedzUsuń