when there's no freaking cardiac output!

środa, 25 grudnia 2013

wśród nocnej ciszy

Wesołych Świąt!


Kolędowanie przy wigilijnym stole. Wszyscy radośnie śpiewają, panuje ciepła, błoga i luźna atmosfera (wszak jesteśmy już nażarci do granic możliwości i nie mamy siły się ruszyć - dlatego błoga). Na pierwszy plan naszego rodzinnego koncertu wysuwa się ciocia, która ma dobry i mocny głos, a której akurat ta kolęda wybitnie się podoba. Tak więc ona stanowi pierwsze skrzypce, my jedynie mieszany chórek. Przychodzi pora refrenu i ciotka na pewniaka leci z tekstem tak:

I my czekamy na Ciebie, Pana
A skoro przyjdziesz na głos SZATANA

I w tym momencie zapada cisza. Taka ciężka, ciemna cisza. A co robię ja? Wybucham niekontrolowanym śmiechem, a za mną cała reszta towarzystwa i znów jest wesoło. Tylko ciocia posłała mi chmurne i pełne niewypowiedzianych gróźb spojrzenie (bo wyśmiałam jej występ!), strzeliła buraka i miała ochotę schować się pod ziemię, a w zasadzie pod świąteczny stół. :D

Taka sytuacja!

11 komentarzy:

  1. Ciocia the best ! :D A co do Twojego śmiechu to obawiam się, że zareagowałabym tak samo ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Buahahah twoja ciotka rozwalila system :D padam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wypominamy jej to przy każdej możliwej okazji :D

      Usuń
  3. hahaha każdemu sie może zdarzyć.
    Ja zawsze chcę śpiewać
    "Poszli znaleźli, Kubata w rowie,
    oko wybite siekierka w głowie"
    zostało mi jeszcze z podstawówki, jak wszyscy chodzili i to nucili ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w podstawówce śpiewało się tylko zmutowaną piosenkę o kotku włażącym na płotek :P

      Usuń