Wesołych Świąt!
Kolędowanie przy wigilijnym stole. Wszyscy radośnie śpiewają, panuje ciepła, błoga i luźna atmosfera (wszak jesteśmy już nażarci do granic możliwości i nie mamy siły się ruszyć - dlatego błoga). Na pierwszy plan naszego rodzinnego koncertu wysuwa się ciocia, która ma dobry i mocny głos, a której akurat ta kolęda wybitnie się podoba. Tak więc ona stanowi pierwsze skrzypce, my jedynie mieszany chórek. Przychodzi pora refrenu i ciotka na pewniaka leci z tekstem tak:
I my czekamy na Ciebie, Pana
A skoro przyjdziesz na głos SZATANA
I w tym momencie zapada cisza. Taka ciężka, ciemna cisza. A co robię ja? Wybucham niekontrolowanym śmiechem, a za mną cała reszta towarzystwa i znów jest wesoło. Tylko ciocia posłała mi chmurne i pełne niewypowiedzianych gróźb spojrzenie (bo wyśmiałam jej występ!), strzeliła buraka i miała ochotę schować się pod ziemię, a w zasadzie pod świąteczny stół. :D
Taka sytuacja!
Taka sytuacja!
AAAAAA:D:D:D:D pękam!!!
OdpowiedzUsuńNie pękaj tylko śpiewaj razem ze mną :D
UsuńCiocia the best ! :D A co do Twojego śmiechu to obawiam się, że zareagowałabym tak samo ;D
OdpowiedzUsuńUff, jak to dobrze, że nie jestem sama :P
UsuńBuahahah twoja ciotka rozwalila system :D padam :D
OdpowiedzUsuńTeraz wypominamy jej to przy każdej możliwej okazji :D
Usuńhahaha każdemu sie może zdarzyć.
OdpowiedzUsuńJa zawsze chcę śpiewać
"Poszli znaleźli, Kubata w rowie,
oko wybite siekierka w głowie"
zostało mi jeszcze z podstawówki, jak wszyscy chodzili i to nucili ;p
U mnie w podstawówce śpiewało się tylko zmutowaną piosenkę o kotku włażącym na płotek :P
UsuńMelduję, że znowu nadaję!
OdpowiedzUsuńW końcu!
UsuńBardzo mnie to cieszy!
Dośka <3 !
OdpowiedzUsuń