Porodówka to takie specyficzne miejsce. Magiczne w pewnym sensie. To tu w większości przypadków obserwuje się cud narodzin. W mgnieniu oka z wielkiego brzucha wyskakuje prześliczne malutkie dzieciątko. Można niemalże namacalnie odczuć miłość matki do dziecka, sposób w jaki ona na nie patrzy jest jedyny i niepowtarzalny.
Siedzimy sobie grzecznie na owej sali i cierpliwie oczekujemy na rozwój akcji porodowej. Pacjentka co jakiś czas ma skurcze, personel stara się zapewnić jej względny spokój i odpowiednie warunki, położna instruuje ją co do sposobu oddychania i takie tam. W pewnym momencie dzwoni telefon. Do naszych uszu dobiega odgłos motywu muzyki klasycznej. Nic to, nikt go nie odebrał. Pacjentka ignorowała go uparcie usiłując się skupić na czynności właściwej. Ale komórka dzwoni drugi raz. I trzeci. I w końcu pani zdecydowała się po nią sięgnąć.
P: halooo
rozmówca: (...)
P: ale wie pan, ja nie za bardzo mogę teraz rozmawiać
[w tle słychać położną mówiącą "wdech i wyyydech, jeszcze raz..."]
r: (...)
P: tak, ja rozumiem, tylko, że AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA [skurcz] ja jestem na porodówce rozumie pan?
r: (...)
P: nooo, bo ja AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA [jeszcze silniejszy skurcz] rodzę i nie jestem zainteresowana zmianą abonamentu i nowym telefonem!
W tym momencie wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Pani miała bardzo podzielną uwagę i ani razu nie użyła przy tym brzydkiego słowa, które byłoby jak najbardziej na miejscu. Uśmiechnęła się do nas blado i nieśmiało, i jakieś 30 minut później została szczęśliwą mamą małej Zosi. :)
Zosia :))) tak jak wczorajsza jubilatka xD
OdpowiedzUsuńA ci panowie/panie od abonamentu to wyczucia kompletnie nie mają :]
oni zawsze dzwonią w najmniej odpowiednim momencie!
UsuńZosie są fajne ;)
Są jeszcze kulturalni ludzie na tym świecie:) Ja bym rzucała q*****wami nawet nie mając tak szczytnego usprawiadliwienia, jakim jest poród..:)
OdpowiedzUsuńsą, są! i momentalnie wywołują uśmiech na twarzy :))
UsuńŚwietna historia. Brawa dla tej Pani :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
a dziękować, dziękować!
Usuńpzdr serdecznie :)
Meredith piłam kawę....:))))))
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w takiej sytuacji byłabym taka grzeczna:)) Do mnie w chwili wykluwania się na szczęście nikt nie dzwonił, moja komórkę miał współwinny ciąży:P przy sobie:)))
kawaaa! <3
Usuńmąż tamtej pani nie dojechał na czas z pracy niestety i to dlatego nie miał się kto zająć jej komórką ;]to wszystko przez tych facetów xD