when there's no freaking cardiac output!

środa, 3 października 2018

dieta

Popołudnie w POZ. Pacjenci wchodzą za kolejką, której sami pilnują. Nie muszę stawać na głowie by wywołać chorego wg zaleceń rodo-srodo. Wchodzi matka z 12-latką. Były u mnie 1,5 tygodnia wcześniej. Pamiętam, że dziecko miało zakażenie migdałków i było bardzo otyłe. Takie bardzo bardzo...


matka: dzień dobry
dr: witam was, co słychać? 
matka: bo mamy teraz taki problem
dr: jaki?
matka: z gardłem już wszystko dobrze, nie gorączkuje, tylko, że ... bo widzi pani
dr: proszę mówić dalej
matka: Helena, powiedz pani doktor co ci jest
H: burczy mi
dr: ?
H: w brzuchu mi burczy 
matka: i się wstydzi!
H: w brzuchu mi burczy na pierwszych lekcjach i się śmieją ze mnie!
matka: musi pani dać jej badania, i na tą tą... no... tarczycę, i diagnostykę zrobić trzeba, sze-ro-ką!
dr: a co jesz Helenka na śniadanie?
H: nic
dr: jak to?
matka: bo pani kazała jej schudnąć, to od przeszło tygodnia ją głodzę! 
dr: ahaaaaa... no to wszystko już jasne... 


2 komentarze:

  1. zacofanie , zacofanie - dobrze że ,,mateńka" nie wytapiała tłuszczu z córki

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, kto by pomyślał, że w dzisiejszych czasach poziom świadomości może wciąż być tak niski...
    Chociaż burczenie w brzuchu to akurat doskonale mi znany problem! Jak niedajboże nie zdążę śniadania, to potem aż mi głupio przy pacjentach, że tak głośno hałasuję :P

    OdpowiedzUsuń