when there's no freaking cardiac output!

czwartek, 18 września 2014

it's time

Nooo tooo ja się wybieram na bitwę, miejmy nadzieję, ostateczną. Mój mózg przypomina w tej chwili nadmuchany balon, z którego powietrze ujdzie w momencie zakończenia tego durnego egzaminu. Czuję się dobrze przygotowana, pokusiłabym się o stwierdzenie, że najsolidniej jak do tej pory, ale niestety to tak nie działa. Pytania są tak wrednie napisane, że nawet jak się wie i umie, to można zaznaczyć nieprawidłową odpowiedź. Wystarczy chwila nieuwagi i rozluźnienia. Także przede mną cztery godziny maksymalnego skupienia. Po powrocie sobie odreaguję i ... będę odsypiać. 



23 komentarze:

  1. Powodzenia! Trzymam mocno kciuki! Sama dopiero zaczynam swoją przygodę z medycyną i bardzo lubię czytać twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie-dziękuję! :) Kciuki są zawsze mile widziane :)

      Usuń
  2. Rozwalisz system, zobaczysz :D Jakby co, kibicuję po cichu;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia! ;) K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. pierwsze koty za płoty albo inaczej - pierwsze niewpuszczenie na salę za płoty xD

      Usuń
  5. Jak Ci poszło kochana? ;) Dawno mnie tu nie było ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze trzymam mocno kciuki :)

    OdpowiedzUsuń