Wracam z pracy do domu osiedlową ścieżką. W moim kierunku
zmierza typowy blokers. Łysy, napakowany, bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy.
Idzie, idzie, idzie i w pewnym momencie rozlega się głośne kichnięcie. Ale
takie naprawdę donośne i niesione przez echo.
blokers: aaaaa psik!
ja: z automatu na zdrowie!
blokers: hollywoodzki uśmiech i totalnie zaskoczona mina eee
dziękuję! :D