Nie ogarniam. Tyle się ostatnio dzieje, że totalnie nie nadążam za rzeczywistością. Praca, dom, dom, praca, impreza, znajomi, znajomi, impreza ... s-e-e-e-n ... i tak w kółko. Nie to, że narzekam albo jest mi z tym źle, choć wciąż poranna pobudka mnie dobija. Sęk w tym, iż po intensywnym tygodniu (pisząc intensywnym mam na myśli taki naprawdę mocny medyczno-prawniczo-politechniczny fun), kiedy wreszcie łapię chwilę tylko dla siebie i znajduję czas na zwolnienie tempa wolę posiedzieć, i luzacko włączyć wewnętrzny proces rozmyślania oraz rozkmin wszelakich zamiast ożywiać życie w sieci. No zwyczajnie musicie mnie zrozumieć. ;)
Przyjęcia na oddział. Wychodzę na szpitalny korytarz, wyczytuję nazwisko, z krzesła podnosi się starsza pani i idzie w moim kierunku.
ja: zapraszam panią do gabinetu
pacjentka wchodzi i bacznie się rozgląda po pomieszczeniu
ja: dzień dobry, nazywam się tak i tak, jestem lekarzem i przeprowadzę z panią wywiad chorobowy
pacjentka: nie
ja: ale co nie?
pacjentka: nie nazywam się tak
ja: jak?
pacjentka: tak jak pani powiedziała i tu wymawia moje nazwisko
ja: to jeszcze raz; ja nazywam się tak i tak, a pani to pani Kowalska, zgadza się?
pacjentka: nie
ja: jak się Pani nazywa?
pacjentka: Kowalska
ja: czyli tak jak przed chwilą powiedziałam
pacjentka: nie! babeczka się ewidentnie zaczynała nakręcać
ja: to w czym leży problem?
pacjentka: bo ja (i tu wskazuje palcem na siebie) jestem Kowalska, a pani (i groźnie wymachuje mi wskazicielem przed oczami) to dla mnie zupełnie obcy człowiek jest!
ja: ...
To widzę, że ciekawie tam macie :p
OdpowiedzUsuńPS Zajrzyj na pocztę :p
Zajrzałam i nie dostałam od Ciebie nic o.O
UsuńWysłałam ponownie, mam nadzieję, że teraz dojdzie xd
UsuńI jest :)
Usuń;D
OdpowiedzUsuńNo dokładnie! ;D
UsuńO.o aha. to mój komentarz. dziękuję, do widzenia :D
OdpowiedzUsuńJa tak sobie wyjść i podziękować nie mogłam, musiałam zostać, i wspiąć się na wyżyny mej cierpliwości :P
UsuńOł maj gasz :D masz wesolo :D
OdpowiedzUsuńBoki zrywam ^^
UsuńTo może potrzebny był psycholog a nie lekarz? :>
OdpowiedzUsuńKoniec końców zasugerowałam lekarzowi prowadzącemu zlecenie odpowiedniej konsultacji ;>
UsuńHAHAHAHAHAHAHA, nie wierzę ;D
OdpowiedzUsuńPS. Zerknij na skrzynkę :)
Zerknęłam :) Ty sprawdź jutro swoją ;)
UsuńNic nie przyszło ;)
UsuńTeraz powinno ;)
Usuńu Ciebie też, zerknij w wolnej chwili ;D
UsuńBo ta pani ma po prostu silne poczucie samo-odrębności
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/qY-d46-gPMI - fajny filmik
Filmik widziałam! I rozpływałam się wpatrując się w te bliźniacze neobejby <3
UsuńO mój boże... i bądź tu mądry.... :D
OdpowiedzUsuńAj weź, idzie zgłupieć :P
UsuńNiech rzeczywistość raczy się, choć raz po raz przystosować do nas. A snu nigdy nie za wiele :)
OdpowiedzUsuńNie liczyłabym na rzeczywistość :P
UsuńEhh pamiętam jak na internie to tylko marzyłem żeby w weekend się wyspać
OdpowiedzUsuńJa o śnie marzę non stop, gdy jestem w robocie :P
UsuńHahaha, zajebista ta pani :D nie czułaś się, jak na zajęciach z psychiatrii? Miałam tak czasami podczas zbierania wywiadu- kompletny chaos. A i jeszcze ta fizyczka z poprzedniego postu- cud miód i malina :D
OdpowiedzUsuńCzułam się jak w ukrytej kamerze :D
UsuńCzyli nie tylko mi świat przyspieszył...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest nas więcej ;>
Usuń