when there's no freaking cardiac output!

niedziela, 17 listopada 2013

czy to ty, czy to ja?

Nie ogarniam. Tyle się ostatnio dzieje, że totalnie nie nadążam za rzeczywistością. Praca, dom, dom, praca, impreza, znajomi, znajomi, impreza ... s-e-e-e-n ... i tak w kółko. Nie to, że narzekam albo jest mi z tym źle, choć wciąż poranna pobudka mnie dobija. Sęk w tym, iż po intensywnym tygodniu (pisząc intensywnym mam na myśli taki naprawdę mocny medyczno-prawniczo-politechniczny fun), kiedy wreszcie łapię chwilę tylko dla siebie i znajduję czas na zwolnienie tempa wolę posiedzieć, i luzacko włączyć wewnętrzny proces rozmyślania oraz rozkmin wszelakich zamiast ożywiać życie w sieci. No zwyczajnie musicie mnie zrozumieć. ;)

***
Przyjęcia na oddział. Wychodzę na szpitalny korytarz, wyczytuję nazwisko, z krzesła podnosi się starsza pani i idzie w moim kierunku.

ja: zapraszam panią do gabinetu
pacjentka wchodzi i bacznie się rozgląda po pomieszczeniu
ja: dzień dobry, nazywam się tak i tak, jestem lekarzem i przeprowadzę z panią wywiad chorobowy
pacjentka: nie
ja: ale co nie?
pacjentka: nie nazywam się tak
ja: jak?
pacjentka: tak jak pani powiedziała i tu wymawia moje nazwisko
ja: to jeszcze raz; ja nazywam się tak i tak, a pani to pani Kowalska, zgadza się?
pacjentka: nie 
ja: jak się Pani nazywa? 
pacjentka: Kowalska
ja: czyli tak jak przed chwilą powiedziałam
pacjentka: nie! babeczka się ewidentnie zaczynała nakręcać
ja: to w czym leży problem?
pacjentka: bo ja (i tu wskazuje palcem na siebie) jestem Kowalska, a pani (i groźnie wymachuje mi wskazicielem przed oczami) to dla mnie zupełnie obcy człowiek jest!
ja: ...



29 komentarzy:

  1. To widzę, że ciekawie tam macie :p
    PS Zajrzyj na pocztę :p

    OdpowiedzUsuń
  2. O.o aha. to mój komentarz. dziękuję, do widzenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak sobie wyjść i podziękować nie mogłam, musiałam zostać, i wspiąć się na wyżyny mej cierpliwości :P

      Usuń
  3. To może potrzebny był psycholog a nie lekarz? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec końców zasugerowałam lekarzowi prowadzącemu zlecenie odpowiedniej konsultacji ;>

      Usuń
  4. HAHAHAHAHAHAHA, nie wierzę ;D

    PS. Zerknij na skrzynkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo ta pani ma po prostu silne poczucie samo-odrębności

    http://youtu.be/qY-d46-gPMI - fajny filmik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmik widziałam! I rozpływałam się wpatrując się w te bliźniacze neobejby <3

      Usuń
  6. O mój boże... i bądź tu mądry.... :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech rzeczywistość raczy się, choć raz po raz przystosować do nas. A snu nigdy nie za wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehh pamiętam jak na internie to tylko marzyłem żeby w weekend się wyspać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o śnie marzę non stop, gdy jestem w robocie :P

      Usuń
  9. Hahaha, zajebista ta pani :D nie czułaś się, jak na zajęciach z psychiatrii? Miałam tak czasami podczas zbierania wywiadu- kompletny chaos. A i jeszcze ta fizyczka z poprzedniego postu- cud miód i malina :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli nie tylko mi świat przyspieszył...

    OdpowiedzUsuń