Z życia oddziałowego...
Kobieta lat 56, przywieziona do IP z powodu silnych dolegliwości bólowych brzucha, bez jakiegokolwiek wywiadu chorobowego.
BMI 53! Niska, mega otyła... Próba założenia dojścia do żyły w karetce nieudana, na IP nieudana (próbowały panie pielęgniarki i pan ratownik, i nawet lekarz izbowy, i lipa). Pacjentka koniec końców przyjęta do oddziału (bo ją bolało, a leki doustne nie działały, a dojścia nie było, więc ani badań, ani kroplówek się nie dało machnąć, żeby panią wypisać z izby do domu).
W oddziale ponowna walka z żyłami, a właściwie z ogromną tkanką tłuszczową, która przysłaniała wszystko! Zrezygnowani poprosiliśmy anestezjologa. Doktor próbuje raz, drugi, trzeci - kicha. Na kilometr widać było jego irytację. Dostęp doszpikowy odpadał, bo igły mamy za krótkie... (próbowaliśmy, ale nie dotarliśmy do kości :P). Nasz intensywista to człowiek, który nigdy nie odpuszcza. Biedak męczył się w pocie czoła prawie 5h aż w końcu założył igiełkę. Odbębniliśmy sukces!
Pal licho, że w rtg przeglądowym brzucha nic nie było widać, a do TK się pani nie zmieściła. Pacjentka dostała leki rozkurczowe i cudownie ozdrowiała.*
Morał - fitness i siłownia dla dobra nas wszystkich! A nie jakieś batoniki i pączki moi drodzy! Bo skończycie jak jedna wielka nadmuchana drożdżówka.
*Strassen diagnose - 4F = female, forty, fat, fertile --> kamica pęcherzyka żółciowego :)
Nie dalo sie w USG jakiejs Sapheny zalozyc? Nie ryzykowal subclavii z powodu pneumothoraxu pewnie?
OdpowiedzUsuńZaszanawiam sie jak wygladalaby jej Reanimacja
Ja już widziałam jedną taką reanimację... Wyglądało to jak ucisk dmuchanego wielkiego grubego materaca położonego na gumowym łóżku :/
UsuńW usg widać było "nic". Napocił się gość ogromnie i koniec końców na czuja jej założył iv, nie wiem jak on to zrobił, ale ważne, że skutecznie.
Chamskie i słabe są wasze komenatarze. Czasami to nie jest wina człowieka, że jest otyły.
OdpowiedzUsuńNo niekoniecznie. Ja np. prywatnie przypominam z wygladu knura, bmi tez powyzej 40. Ale - tak, wszyscy sa winni, nie fakt ze codziennie wpierdalam powyzej 10.000kcal a czasami 20.000.
UsuńBiedny i skrzywdzony robaczek ze mnie.
@anonimowy: co innego otyłość, a co innego otyłość patologiczna; i od razu mówię, że nie ma czegoś takiego jak "przecież ja nic nie jem, ja mam po prostu grube kości" ;)
Usuńzaczynam zatem Skalpelku jakąś dietę i czekam na cudowne schudnięcie - przytulam Dośka
OdpowiedzUsuńJak Cię kiedyś kochana Dosieńko odwiedzę to będziemy jadły same dobre rzeczy :D
UsuńJa się opycham, a nadal jestem chuda i widać mi wszytkie żyły idealnie xD Żeby tylko każdy takie miał. Ambu, caly czas wierzyłam, że wrócisz! I jesteś! Super jak odpiszesz mi na stare wiadomości na poczcie :D
OdpowiedzUsuńto sobie zrob TSH lepiej.
Usuń;* :)
UsuńTjaa, jak się tyje przez hormony, to się leczy. Na bioszce prof nam opowiadał, że prawdziwa genetyczna otyłość (nie je a tyje) to raptem kilka rodzin (!) na świecie ;) No można od leków tyć, ale to też nie z powietrza z reguły. Ale o ile jakieś sterydy rozumiem, to tłumaczenie się, że jakaś mityczna choroba powoduje tycie, to bajeczka i jeszcze raz bajeczka.
OdpowiedzUsuńA, no są takie choroby genetyczne predysponujące, ale wiążą się z upośledzeniem umysłowym. Co wolisz?
Najlepiej nigdy nie przestawać przygody z aktywnością bo potem to już ciężko wrócić. Większość osób 50+ pewnie nie pamięta jak się biega i takie są tego efekty.
OdpowiedzUsuń