when there's no freaking cardiac output!

czwartek, 15 grudnia 2016

4F

Z życia oddziałowego...

Kobieta lat 56, przywieziona do IP z powodu silnych dolegliwości bólowych brzucha, bez jakiegokolwiek wywiadu chorobowego.

BMI 53! Niska, mega otyła... Próba założenia dojścia do żyły w karetce nieudana, na IP nieudana (próbowały panie pielęgniarki i pan ratownik, i nawet lekarz izbowy, i lipa). Pacjentka koniec końców przyjęta do oddziału (bo ją bolało, a leki doustne nie działały, a dojścia nie było, więc ani badań, ani kroplówek się nie dało machnąć, żeby panią wypisać z izby do domu).

W oddziale ponowna walka z żyłami, a właściwie z ogromną tkanką tłuszczową, która przysłaniała wszystko! Zrezygnowani poprosiliśmy anestezjologa. Doktor próbuje raz, drugi, trzeci - kicha. Na kilometr widać było jego irytację. Dostęp doszpikowy odpadał, bo igły mamy za krótkie... (próbowaliśmy, ale nie dotarliśmy do kości :P). Nasz intensywista to człowiek, który nigdy nie odpuszcza. Biedak męczył się w pocie czoła prawie 5h aż w końcu założył igiełkę. Odbębniliśmy sukces! 

Pal licho, że w rtg przeglądowym brzucha nic nie było widać, a do TK się pani nie zmieściła. Pacjentka dostała leki rozkurczowe i cudownie ozdrowiała.*

Morał - fitness i siłownia dla dobra nas wszystkich! A nie jakieś batoniki i pączki moi drodzy! Bo skończycie jak jedna wielka nadmuchana drożdżówka.


*Strassen diagnose - 4F = female, forty, fat, fertile --> kamica pęcherzyka żółciowego :)

12 komentarzy:

  1. Nie dalo sie w USG jakiejs Sapheny zalozyc? Nie ryzykowal subclavii z powodu pneumothoraxu pewnie?

    Zaszanawiam sie jak wygladalaby jej Reanimacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już widziałam jedną taką reanimację... Wyglądało to jak ucisk dmuchanego wielkiego grubego materaca położonego na gumowym łóżku :/

      W usg widać było "nic". Napocił się gość ogromnie i koniec końców na czuja jej założył iv, nie wiem jak on to zrobił, ale ważne, że skutecznie.

      Usuń
  2. Chamskie i słabe są wasze komenatarze. Czasami to nie jest wina człowieka, że jest otyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niekoniecznie. Ja np. prywatnie przypominam z wygladu knura, bmi tez powyzej 40. Ale - tak, wszyscy sa winni, nie fakt ze codziennie wpierdalam powyzej 10.000kcal a czasami 20.000.

      Biedny i skrzywdzony robaczek ze mnie.

      Usuń
    2. @anonimowy: co innego otyłość, a co innego otyłość patologiczna; i od razu mówię, że nie ma czegoś takiego jak "przecież ja nic nie jem, ja mam po prostu grube kości" ;)

      Usuń
  3. zaczynam zatem Skalpelku jakąś dietę i czekam na cudowne schudnięcie - przytulam Dośka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Cię kiedyś kochana Dosieńko odwiedzę to będziemy jadły same dobre rzeczy :D

      Usuń
  4. Ja się opycham, a nadal jestem chuda i widać mi wszytkie żyły idealnie xD Żeby tylko każdy takie miał. Ambu, caly czas wierzyłam, że wrócisz! I jesteś! Super jak odpiszesz mi na stare wiadomości na poczcie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tjaa, jak się tyje przez hormony, to się leczy. Na bioszce prof nam opowiadał, że prawdziwa genetyczna otyłość (nie je a tyje) to raptem kilka rodzin (!) na świecie ;) No można od leków tyć, ale to też nie z powietrza z reguły. Ale o ile jakieś sterydy rozumiem, to tłumaczenie się, że jakaś mityczna choroba powoduje tycie, to bajeczka i jeszcze raz bajeczka.

    A, no są takie choroby genetyczne predysponujące, ale wiążą się z upośledzeniem umysłowym. Co wolisz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepiej nigdy nie przestawać przygody z aktywnością bo potem to już ciężko wrócić. Większość osób 50+ pewnie nie pamięta jak się biega i takie są tego efekty.

    OdpowiedzUsuń